W Lądku-Zdroju sztab kryzysowy nie otrzymał żadnej informacji o tym, że pękł wał w odległym o kilka kilometrów zbiorniku w Stroniu Śląskim. To mieszkaniec Lądka-Zdroju, inżynier, hydrolog, który zobaczył zdjęcie zbiornika tuż przed katastrofą, zaalarmował władze miasta.
Inżynier, hydrolog i mieszkaniec Lądka-Zdroju Borys Bednarek, który zawodowo zajmuje się budowlami wodnymi i nadzoruje inwestycje wodne, po trudnej dla miasta sobocie, w niedzielę 15 września br. wybrał się nad Białą Lądecką, żeby ocenić stan wody w rzece. Rano woda zaczęła nieznacznie już opadać, niestety, przed południem ponownie lunęła ściana deszczu. Wszyscy zastanawiali się także, jaka jest sytuacja na zbiorniku w Stroniu Śląskim, który już w nocy z soboty na niedzielę został całkowicie napełniony. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że w nocy w Lądku-Zdroju siadła łączność – w mieście poważnie szwankowała telefonia komórkowa oraz internet. Jak powiedział w rozmowie z naszą redakcją, w pewnym momencie B. Bednarkowi udało się podłączyć do wi-fi, twedy zobaczył zdjęcie pękających wałów na strońskiej zaporze. Szybko ocenił sytuację jako krytyczną i natychmiast ostrzegł lądecki sztab kryzysowy bez czekania na komunikaty. Jak przekazał nam burmistrz miasta Tomasz Nowicki, zaufał wiedzy i doświadczeniu Borysa Bednarka i natychmiast w miasto wyjechały wozy służb nadające sygnały głosowe o natychmiastowej ewakuacji z miejsc zagrożonych na wyższe piętra. Na nic więcej już nie wystarczyło czasu. Na szczęście w Lądku-Zdroju ewakuacja prowadzona była ewakuacja z terenów zagrożonych już z piątku na sobotę oraz w sobotę.
Zdjęcie otrzymane od znajomego, szybka analiza i trafny osąd sytuacji Borysa Bednarka, a potem zaufanie jego wiedzy przez burmistrza Lądka-Zdroju i decyzja o zaalarmowaniu mieszkańców, być może uratowało życie wielu ludzi. Informacja o pękniętym wale i fali powodziowej pędzącej na położone na jej drodze miasta i wsie: Stronie Śląskie, Strachocin, Stójków, Ląek-Zdrój, Radochów, Trzebieszowice, Ołdrzychowice Kłodzkie i Kłodzko oficjalnie została potwierdzona przez Wody Polskie dopiero około 13.30, kiedy woda już wdzierała się do Ołdrzychowic Kłodzkich. Tama miała pęknąć wg oficjalnego komunikatu ok. godz. 11.45. O nadciągającej destrukcyjnej fali nie dowiedzieli się z żadnych oficjalnych źródeł – ani ze sztabu powiatowego, ani wojewódzkiego, ani z Wód Polskich – mieszkańcy i włodarze Lądka-Zdroju, gminy Kłodzko i samego Kłodzka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1