 |
 | 8 list Tajne służby, tajemnice, haki, prostytutki i sex. |
|
 |
Wysłany: Śro 8:58, 08 Maj 2019 |
|
|
ahmadeusz |
Administrator |
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2015 |
Posty: 3021 |
Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Jacek Kwaśniewski 19 dzień 6 miesiąc 9 rok EY
Najsz. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy tego listu, piszę ósmy list. W pierwszym pisałem o haniebnej ustawie dotyczącej ograniczenia handlu w niedzielę. Jak na razie wszystko bez zmian, co bardzo cieszy piekielnych sadystów. Idioci którzy ustawę wprowadzili mogą szykować się na solidny ból w Piekle. Oj będzie bolało.
W drugim liście pisałem o dzieciach gorszego sortu, o dzieciach skrzywdzonych przez los i ustawodawców. Nic nie słychać o próbie naprawienia z miesiąca na miesiąc rosnącej krzywdy.
I bardzo dobrze dla piekielnych sadystów. Będą mieć co robić.
W trzecim liście pisałem o chrześcijańskiej rachubie kłamstw, dzięki której szerokimi autostradami do Piekła chrześcijanie podążają. Kolejny list bez echa, co w Piekle rodzi nadzieję, że dla dobra piekielnych sadystów nic się nie zmieni. W czwartym liście pisałem o wierze, tradycji, przekonaniach. W piątym liście pisałem o komunizmie i faszyzmie, które plenią się zwłaszcza w rządzącej partii. W szóstym liście pisałem o złodziejach, którzy kraj rujnują. W siódmym liście pisałem o kłamcach, którzy nas okłamują.
Najszanowniejszy panie prezydencie nadszedł czas na napisanie kolejnego listu.
Do zwiększonego ruchu na stacjach benzynowych w 'wolne niedziele' zdążyłem się przyzwyczaić. Do wyższych cen benzyny również. Moje listy spotkają się też z reakcją czytelników.
Najczęstszym pytaniem jest to, dlaczego piszę do pana prezydenta, a nie do najszanowniejszego pana Jarosława Kaczyńskiego, który ponoć jest najbardziej wpływowym politykiem w Polsce?
Osobiście inne mam zdanie na ten temat. Najszanowniejszy pan poseł Kaczyński to stary schorowany polityk, na skraju załamania nerwowego, stojący według doniesień nad grobem już tylko na jednej zdrowej nodze. Politycznie może to być już martwy polityk, na którego różne służby bezpieczeństwa (Stasi, KGB, Mosad, CIA, UB, SB …) oraz nieformalne stowarzyszenia byłych lub obecnych członków różnych tajnych służb mogą mieć bardzo solidne haki.
Wygląda mi on bardziej na wpływową w partii PiS wtyczkę, poprzez którą mogą doić z pieniędzy nasze państwo różne mafie.
Pieniądze te mogą być wysysane w różny sposób.
Na przykład przez obsadzanie dobrze płatnych stanowisk państwowych.
Państwowe dotacje na różne instytucje, a zwłaszcza na te związane z kościołem, który był znakomicie rozpracowany przez służby.
Może być tak, że formalnie to pan poseł Kaczyński podejmuje jakieś decyzję, ale ponad nim może być grupa trzymająca władzę, która faktycznie decyzje podejmuje.
Poza tym najszanowniejsi czytelnicy piszę w swych listach o poważnych sprawach polityczno religijnych, które najszanowniejszy pan poseł Kaczyński mógłby nie zrozumieć.
Moje listy to nie ilustrowany atlas kotów.
Dodatkowo autorytet najszanowniejszego pana Jarosława Kaczyńskiego w partii Prawo i Sprawiedliwość może być tylko iluzoryczny. Bardzo proszę przypomnijmy sobie niedawną akcję, która odbyła się w parlamencie. Prawo i Sprawiedliwość ma w nim zdecydowaną większość:
Prawo i Sprawiedliwość 64 senatorów
Platworma Obywatelska 33 senatorów
Senatorowie niezrzeszeni 3
Sprawa dotyczyła najszanowniejszego pana senatora Stanisława Koguta.
Jest on podejrzany o działalność przestępczą. Senat miał głosować za tym by utrzymać dla senatora immunitet gwarantujący bezkarność lub za tym by sprawiedliwości stało się zadość:
„Myśmy zawsze mówili, że nie ma żadnych przywilejów i to jest wszystko - powiedział w czwartek przed posiedzeniem senackiego klubu PiS prezes partii Jarosław Kaczyński pytany, jaka jest rekomendacja w sprawie senatora Stanisława Koguta.”
„Politycy PiS nie poparli wniosku prokuratury o tymczasowy areszt dla senatora Stanisława Koguta z powodu podejrzeń o korupcję, choć dzień wcześniej apelował o to osobiście Jarosław Kaczyński.
Senat od rana był niedostępny dla dziennikarzy. W holu rozstawiono barierki, przejścia pilnowała Straż Marszałkowska. Najpierw senatorowie spotkali się w sali sesyjnej, by podjąć decyzję o utajnieniu obrad. Później – dwa piętra wyżej – w największej sali komisji senackich obradowali za zamkniętymi drzwiami. Na zewnątrz musieli zostawić sprzęt elektroniczny, telefony, a nawet zegarki. Za wnioskiem prokuratury było 32 senatorów, przeciwko 37, a 19 się wstrzymało. Głosowanie było anonimowe, senatorowie wrzucali karty do urny. Nie wiadomo więc, jak rozłożyły się głosy w klubach ani kto konkretnie był za, kto przeciw.”
Bardzo proszę zwróćmy uwagę jak w obliczu sprawiedliwości czyhającej na najszanowniejszego pana senatora Stanisława Koguta. Jak rasowi tchórze i złoczyńcy senatorzy utajnili obrady. Ukryli dyskusję przed narodem. Z powyższych doniesień wynika, że nawet w swej własnej partii najszanowniejszy pan Jarosław Kaczyński nie cieszy się zbyt wielkim autorytetem.
Dodatkowo z jego własnych słów wynika, że i on jest on tchórzem i człowiekiem nieodpowiedzialnym. Bardzo proszę przypomnijmy sobie opinię najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą wysokich cen benzyny:
„Ponad połowa ceny benzyny to podatki. Rząd może je zmniejszyć. Ja obniżyłbym akcyzę, przez co spadłyby ceny benzyny. Ale do tego trzeba odwagi i odpowiedzialności.”
Co zrobiła z benzyną partia Prawo i Sprawiedliwość po dojściu do władzy w kwestii benzyny?
Zapowiedziany jest nowy podatek, dzięki któremu ceny benzyny mają wzrosnąć. Ze słów najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego wynika, że jest to przejaw tchórzostwa i braku odpowiedzialności.
A to bardzo złe cechy. Z Biblii wynika, że tchórze trafią do jeziora płonącego ogniem i siarką:
Objawienie 21:8
(...)Ale co do tchórzów i tych bez wiary, i obrzydliwych w swej plugawości, i morderców, i rozpustników, i uprawiających spirytyzm, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców — ich dział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć”.
Według wierzeń w Piekle politykom okłamującym wyborców standardowo usuwa się języki na różne bolesne sposoby. Oprócz tego zdarza się też opiekanie ich na rożnie.
Myślę, że podobne kary można by wprowadzić na Ziemi.
Przykładowo, ci politycy w ciągu miesiąca od objęcia władzy nie spełnią wszystkich obietnic wyborczych przymusowo powinni być grillowani. Aby z grillować polityka, trzeba go najpierw nabić na pal. Polityka płci męskiej nabija się poprzez odbyt, polityka płci żeńskiej można nabić poprzez pochwę. W książce Pan Wołodyjowski tak opisano procedurę nabijania na pal:
„Konie ruszyły: wyprężone sznury pociągnęły za nogi Azyi. Ciało jego sunęło się przez mgnienie oka po ziemi i trafiło na zadzierżyste ostrze. Wówczas ostrze poczęło się w nim pogrążać i jęło się dziać coś strasznego, coś przeciwnego naturze i człowieczym uczuciom. Kości nieszczęśnika rozstępowały się, ciało darło się na dwie strony; ból niewypowiedziany, tak straszny, że graniczący niemal z potworną rozkoszą, przeniknął jego jestestwo. Pal pogrążał się głębiej i głębiej. Tuhay-beyowicz zwarł szczęki, wreszcie jednak nie wytrzymał — zęby jego wyszczerzyły się okropnie, a z gardzieli wydobył się krzyk: A! a! a! — do krakania kruka podobny.
— Wolno! — skomenderował wachmistrz.
Azya powtarzał swój straszny krzyk coraz szybciej.
— Kraczesz? — spytał wachmistrz.
Poczem krzyknął na ludzi:
— Równo! stój! Ot, i już! — dodał, zwracając się do Azyi, który umilkł nagle i tylko rzęził głucho.
Szybko wyprzężono konie, zaczem podniesiono pal, gruby jego koniec spuszczono w umyślnie przygotowany dół i poczęto obsypywać go ziemią. Tuhay-beyowicz patrzył już z wysoka na tę czynność. Był przytomny. Straszliwy ten rodzaj kary był tem straszniejszy, że ofiary, nawleczone na pal, żyły czasem przez trzy dni, Azyi głowa zwisła na piersi, wargi jego poruszały się, mlaszcząc jakby coś żuł i smakował; czuł teraz wielką omdlałość i widział przed sobą jakby niezmierną białawą mgłę, która, niewiadomo dlaczego, wydawała mu się okropną, ale w tej mgle rozeznawał twarze wachmistrza i dragonów, wiedział, że jest na palu, że ciężarem ciała obsuwa się coraz głębiej na ostrze; zresztą począł drętwieć od nóg i stawał się coraz nieczulszy na ból.”
Po nabiciu polityka na pal, powinno się go położyć na bok na dwanaście godzin by mógł oswoić się z boleściami towarzyszącymi nabijaniu na pal. Po tym czasie można rozpocząć grillowanie. Opieka się polityka na wolnym ogniu. Obraca się go wolno, bardzo powoli. Szybko nie wolno bo mało boli. Jeżeli polityk jest tłusty, to należy go ponacinać żyletkami podobnie jak nacina się skórkę kiełbasy przeznaczonej na grilla. W takim przypadku trzeba mieć przygotowany zrasacz ognia, dlatego, że kapiący z polityka tłuszcz powoduje, że zbyt wielki pod nim bucha ogień i polityk za szybko by się spalił, przez co przed śmiercią za mało by cierpiał.
Ku przestrodze innym politykom można by takie egzekucje transmitować w telewizji.
Powróćmy proszę myślami do polityka, którego według jego własnych poglądów można zaliczyć do tchórzy i ludzi nieodpowiedzialnych, do najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego.
Istnieje też możliwość, że po przeczytaniu moich listów najszanowniejszy pan Jarosław Kaczyński mógłby na zawał umrzeć i sprawa niepotrzebnie by się pogmatwała, a moje pisanie okazało by się mniej pożyteczne.
Z najszanowniejszym panem prezydentem Andrzejem Dudą jest inaczej.
Jest on młodszy, zdrowszy i być może haków na niego może być mniej.
Poza tym ma on lepsze warunki ku temu by coś dla Polski zrobić.
Dysponuje pokaźnym budżetem i ludźmi do dyspozycji.
Tak widzę tę sytuację.
Sytuacja ta jest moim zdaniem bardzo niebezpieczna dla Polski dlatego postanowiłem poruszyć kwestię tajnych organizacji i ich wpływu na nasze życie. W Biblii taka postawa została potępiona:
Psalm 26:4, 5
(...)Nie zasiadam z mężami nieprawdy; a z tymi, którzy ukrywają, kim są, nie wchodzę. Znienawidziłem zbór złoczyńców, a z niegodziwcami nie siedzę.
Jeżeli jakiś polityk ma duży wpływ na to co się dzieje w kraju, jest łakomym kąskiem dla różnych ludzi, chcących zarobić na jego decyzjach. Narażony jest na łapówki osób chcących coś uzyskać. Jeżeli przyjmie łapówkę, wówczas może stać się jej niewolnikiem. Może być szantażowany, a w przypadku niespełnienia żądań może zostać skompromitowany, a jeżeli nie jest chroniony immunitetem może nawet zostać skazany i trafić do więzienia. Jeżeli przestępcy mają haki na polityków cierpi przede wszystkim udręczony naród. Cierpią Polki i Polacy, ale w zamian złodzieje i bandyci mnożą się jak króliki. Najszanowniejszy pan ksiądz prałat Henryk Jankowski tak scharakteryzował – moim zdaniem bardzo trafnie – demokratyczną rzeczywistość:
„...Kiedy przed niedawnym czasem odzyskaliśmy suwerenną i demokratyczną ojczyznę, wierzyliśmy gorąco, że zapanuje w niej ład i taki porządek społeczny, który wszystkim obywatelom da poczucie bezpieczeństwa i wiary we własne siły; pozwoli na zachowanie ufności w mądrość i uczciwość tych, którym z tytułu wyboru naród nadał mandat sprawowania władzy. Nadzieje te nie w pełni się ziściły i sprawy nie idą zgodnie z naszym oczekiwaniem.
Patrząc na rozgrywające się wokół nas zdarzenia nieraz odczuwamy gorycz upokorzenia i po
prostu wstyd.
Jak ponury cień czterech jeźdźców Apokalipsy wiszą nad naszym krajem nieprawość, żądza władzy, arogancja i żarłoczna chęć zdobycia bez pracy i wysiłku wielkiej fortuny. .Rozprzestrzenia swe macki mafia. Rozmiary korupcji, handlu narkotykami i bronią, rozbojów i włamań są zastraszające. Mnożą się afery...”
Haki na polityków mogą być różne. Dawniej, jeszcze przed opadnięciem żelaznej kurtyny do popularnych haków należały niemoralne stosunki seksualne. Kiedy jednak kurtyna opadła do Polski wraz z totalitarną Rzymskokatolicką demokracją wdarła się z zachodu fala niemoralności i hakami tymi zwłaszcza chrześcijańscy demokraci przestali się przejmować.
Zachowują oni czasami pozory pobożności, ale bywa że czynami starają się dorównać mieszkańcom biblijnej Sodomy i Gomory. Na przykład najszanowniejszy pan poseł Stefan Niesiołowski o wyświetlaniu w polskiej telewizji filmu „Emmanuelle" tak się wypowiedział:
„Erotomani mogą sobie kupować kasety porno. Ten film nie powinien być pokazywany w publicznej telewizji, bo jest pornograficzny.”
Tymczasem znająca go kobieta tak go opisała:
„Stefan Niesiołowski jest psychopatycznym erotomanem. Każdy temat kończy się na seksie...
Strasznie mu śmierdziało z gęby, na pół metra. (...)
Zaprosił mnie na kolację do „Tsubame" na Foksal i chciał mnie upić sake, on bardzo lubi sake.
Jego żona twierdzi, że Stefan nie lubi pić ani chodzić do restauracji, że jest bardzo oszczędny.
Co do oszczędności, to się zgadza, każdy rachunek sprawdzał po trzy razy nim zapłacił, co do pozostałych spraw, to albo się w domu kamufluje, albo ostatnio zmieniły mu się zwyczaje, bo wiele razy widziałam go w restauracjach, a parę razy nieźle pijanego. (...)
Zapytałam: - A co będzie jak zajdę z tobą w ciążę?
Będziemy uważać – odpowiedział.
- Ale uważać nie można na sto procent, jak zajdę to co zrobisz?
- To będę wychowywał - odważnie powiedział pan poseł. (…)
Ta sama pani tak wspomina posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego:
„Posłowie z PSL lubią trzy rzeczy: pić, pieprzyć i bić się.
Jak sobie popiją, to stają się agresywni. Oni nie przyjmują do wiadomości słowa „nie".(...)
Byłam kilka razy na imprezach organizowanych przez PSL. Bawiłam się świetnie. Jedna impreza odbywała się w pokoju sąsiadującym z pokojem zamieszkałym przez posłów z ZChN. Chłopcy się poskarżyli, że dotarło do nich, jakoby ZChN-owcy donosili na nich do marszałka Sejmu. Podobno ZChN-owcy słali udokumentowane nawet taśmami magnetofonowymi skargi na ich zachowanie po nocach: skakanie po stołach, wódę lejącą się strumieniami, gołe panienki siadające na parapetach
okien...
PSL-owcy też wysłali na ZChN-owców list do marszałka Sejmu. W liście napisali: „Co z tego, że ZChN-owcy mają w pokojach klęczniki, skoro klęczą na nich panienki, a posłowie posuwają je od tyłu tak, że panienki mają skórę na łokciach zdartą od zapierania się w pulpit".
Radzili marszałkowi sprawdzić ręce panienek z obsługi hotelowej.(...)
W PSL jest największe skomasowanie prostaków. To są głównie chłopi, którzy zachowują się dokładnie tak, jak ktoś, kto prosto od pługa trafił na salony.
Roman Jagieliński lubi rzucać pieprzne teksty. Kiedyś, nawet nie będąc pijany, powiedział: ,,Jak mi staje, to mi spodnie rozrywa". (...)
Tadeusz Gajda, pochodzi z rejonu Walewic, na jednej z tych imprez nagle usiłował mi włożyć łapę pod spódnicę. Dostał po gębie i wtedy wyzwał mnie na czym świat stoi:
— Ty chamska perfidna zdziro, jak nie chcesz, to nie prowokuj!
— Jak ja rzeczywiście prowokuję i chcę, to nie ma takiej siły, żeby coś się mi nie udało, natomiast kogoś takiego, jak pan to nie muszę prowokować, bo pan rzuca się na wszystko, co nosi kieckę — odpowiedziałam spokojnie, chociaż wszystko się we mnie gotowało. (...)
Balangi PSL-u kończą się zawsze tym, że wszyscy padają pod stół. Na imprezie, na której był Henryk Goryszewski, w pewnej chwili pani z obsługi przyniosła do pokoju jedzenie. Baba po czterdziestce. Władysław Wrona uszczypnął ją w tyłek i zaproponował, że ją przerżnie. Pani
nie wiedziała, jak zareagować, w końcu to poseł. Goryszewski się zaczerwienił, ale Wrona klepnął go z całej siły w udo i krzyknął:
— Heniek, co ty się przejmujesz, baby po to są! Baby lubią, jak im wtłuc, zerżnąć porządnie, takie są!”
Na kartach erotycznej historii demokracji uwieczniony też został najszanowniejszy pan Jacek Kuroń:
„Typowy sposób witania mnie przez Jacka (Kuronia):
— Myślałem o tobie przez ostatnie trzy noce — i patrzył mi wymownie w oczy. — A ty o mnie myślałaś?
— Jasne!
— Czy myślałaś tak samo jak ja?
— A jak ty myślałeś?
Tu pojawia się wiele znaczący lubieżny uśmiech:
— A jak myślisz?
Kiedy trwała dyskusja o aborcji, późnym wieczorem Jacek się do nas przysiadł, wycałował moją szyję, potem ugryzł mnie w ucho i szepnął:
— A może pójdziemy do ciebie dzisiaj?
— Nie mogę, mieszkam z koleżanką.
— Rozumiem. A może by tak we trzy?”
Natomiast w mediach można było przeczytać, że posłowie Platformy Obywatelskiej dobijali się do pokoju posłani Samoobrony:
„Pijani posłowie PO dobijali się do pokoju posłanki Samoobrony
Posłowie Platformy Obywatelskiej Roman Kosecki i Andrzej Biernat w środku nocy dobijali się do sejmowego pokoju Sandry Lewandowskiej z Samoobrony. Posłanka domaga się pisemnych przeprosin od posłów.”
Do historii przeszły też erotyczne wojaże najszanowniejszego pana Andrzeja Leppera i innych członków Samoobrony:
"Na samo jego wspomnienie prostytutki dostają gęsiej skórki. To najbardziej znienawidzony klient warszawskich agencji towarzyskich. Andrzej Lepper. Wicepremier (…) wykręca ręce, zmusza do seksu bez zabezpieczenia, ciągnie za włosy, wyzywa. W czasie seksu oralnego krzyczy: 'Wiesz, (...,) kim jestem? Czy ty wiesz, (...), z kim masz do czynienia?'. Jolanta nie wytrzymała kiedyś i odpyskowała: 'Wiem, z Andrzejem Lepperem!'. Wyleciała na kopach za drzwi'". (...)
Lepper molestował żony działaczy Samoobrony
"Gazeta Wyborcza": Łódzka prokuratura przesłuchała wczoraj kolejnych działaczy Samoobrony z Lublina. Z ich opowieści wynika, że Andrzej Lepper składał propozycje seksualne żonom działaczy. Tak zeznał wczoraj jeden z dawnych współpracowników Leppera.
"Podczas jednej z imprez Lepper zapytał moją żonę, czy zależy jej na mojej karierze. Bo jeśli tak, to powinna spędzić z nim miłe chwile w łóżku. Nie było mnie przy tym, bo Lepper dostałby po pysku"! - powiedział były działacz. Prokuratorzy nie chcą, by "Gazeta" ujawniała nawet jego imię. Bo - jak tłumaczy jeden ze śledczych - wicepremier czyta gazety, a potem wymienia nazwiska świadków na konferencjach. Informacje o problemach żony przekazał już wcześniej prokuraturze inny działacz z Lublina Konrad Rękas. Lepper miał jego żonie czynić propozycje seksualne, a ona obracała je w żart. Złożyła jednak w prokuraturze wniosek o ściganie szefa Samoobrony. (...)
Pierwszy prawomocny wyrok ws. seksafery w Samoobronie
Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał wyrok dwóch lat i czterech miesięcy więzienia dla radnego wojewódzkiego Samoobrony Jacka Popeckiego, oskarżonego w tzw. seksaferze w Samoobronie. To pierwszy prawomocny wyrok w tej aferze.
Prokuratura oskarżyła Popeckiego (zgodził się na publikację danych osobowych) m.in. o nakłanianie - głównego świadka w seksaferze - Anety Krawczyk do przerwania ciąży, a także o usiłowanie przerwania ciąży oraz narażenie życia i zdrowia kobiety poprzez podanie jej kilkakrotnie oksytocyny w celu wywołania skurczów porodowych (…)
Sam najszanowniejszy pan Andrzej Lepper tak podsumował swoje erotyczne podboje:
„Lepper daje się namówić na wyznania. - Czyli nigdy nie zdradził pan żony? - pyta dziennikarz. - Świętym nie jestem. Warszawa kusiła różnymi imprezami, uroczystościami. Wszyscy zachowywali się mile. Chcieli rozmawiać. Kobiety też. Alkohol ośmielał. No i stało się. Kilka razy zdradziłem żonę. Ale to nie były żadne romanse. Raczej chwile słabości. (...) Było też tak, że ktoś mnie poznał z kobietą. Później dowiedziałem się, że to była prostytutka. Kto jest bez grzechu, niech rzuca we mnie kamieniem.”
To ostatnie zdanie bywa często używane przez chrześcijańskich grzeszników do obrony swego grzesznego postępowania i jest ono przypisywane samemu najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi). Niektórzy chrześcijanie zdecydowali się nawet na to by historię zawierającą te sławetne słowa zamieścić w swoich bibliach. Bardzo proszę zajrzyjmy do Biblii, będącej oficjalnym przekładem Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce:
Jana 8:1-11
Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni.
Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego:
«Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?
Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć.
Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi.
A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich:
«Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień».
I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi.
Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku.
Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?»
A ona odrzekła:
«Nikt, Panie!»
Rzekł do niej Jezus:
«I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».
Wielce wymowny jest przypis zamieszczony w Biblii dotyczący zacytowanych wersetów:
J 8, 1-11 - Urywek ten, na pewno natchniony i kanoniczny, początkowo nie należał do Ewangelii św. Jana, gdyż brak go w najstarszych rkp. Styl zaś jego i temat wskazywałby na św. Łukasza.
Bardzo osobliwa i moim zdaniem głupia argumentacje, ale możliwe jest, że jest to droga w dobrym kierunku. Są bowiem biblie, w których przy wersecie tym nie ma żadnych komentarzy. Podobnie jak to było w sławetnym wersecie będącym kamieniem węgielnym dogmatu o 'Świętej Trójcy. Bardzo proszę przypomnijmy sobie ten potajemnie do Biblii wpisany werset w kilku przekładach:
Nowy Testament - Przekład z Wulgaty KS Eugeniusz Dąbrowski – Doktor Świętej Teologii, Doktor Nauk Biblijnych Wydawnictwo PAX 1949 rok:
1 Jana 5:7,8
7 Albowiem Trójca wydaje świadectwo na niebie:
Ojciec, Syn i Duch Święty, a Trójca ta jednym jest.
8 I Trójca wydaje świadectwo na ziemi: duch, woda i krew, a Trójca ta jednym jest.
Nowy Testament - Tłumaczył z Języka Greckiego Ks. Prof. Dr Seweryn Kowalski
Wydawnictwo PAX 1956 rok:
1 Jana 5:7,8
7 Tak to trzej dają świadectwo
(w niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej są jednością. I trzej są, którzy świadectwo dają na ziemi):
8 Duch, woda i krew, a ci trzej tworzą jedność.
Przypis do nawiasu:
Słowa ujęte w nawias znajdują się również w niektórych kodeksach greckich.
Biblia Tysiąclecia Wydanie Drugie Wydawnictwo Pallottinum Poznań Warszawa 1971 rok.
1 Jana 5:7,8
7 Trzej bowiem dają świadectwo:
8 Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.
Komentarz do wersetu siódmego:
Wiersz 7 jest uzupełniony w Wlg: „ W niebie Ojciec, Słowo i Duch Święty, a Ci Trzej są jednością. I trzej są, którzy dają świadectwo na ziemi”. Słów tych (tzw. Comma Johaneum) brak w najstarszych rkp gr. i w najstarszych przekładach. Nie spotykamy ich również w ważniejszych kodeksach Wlg. Prawdopodobnie stanowiły one marginesową glosę, później w niektórych kodeksach włączoną do tekstu.
Na przykładzie powyższych wersetów zauważyliśmy jak z biegiem lat chrześcijanie czyścili Biblię z ewidentnych kłamstw. Uważam, że osoby, które zdobyły się na odwagę by tego dokonać warto pochwalić i zachęcić do kontynuowania tego dzieła. Fałszowanie bowiem Pisma Świętego jest jednym z najpoważniejszych grzechów, który bardzo lubią piekielni sadyści, dlatego, że osoby biorące udział w takim procederze, są obficie wynagradzani bardzo solidnymi dawkami bólu, rozpaczy, cierpienia. W Biblii mamy zanotowane bardzo wyraźne ostrzeżenia przed fałszowaniem Biblii:
Objawienie 22:18, 19; Powtórzonego Prawa 4:2; 12:32; Przysłów 30:6
(...)„Ja świadczę każdemu, kto słyszy słowa proroctwa tego zwoju: Jeżeli ktoś doda coś do tych rzeczy, Bóg doda mu plag zapisanych w tym zwoju; a jeżeli ktoś odejmie coś ze słów zwoju tego proroctwa, Bóg odejmie jego dział w drzewach życia i w mieście świętym — rzeczach opisanych w tym zwoju. (…) Nie wolno wam nic dodać do słowa, które wam nakazuję, ani nie wolno wam nic z niego ująć, tak aby zachowywać przykazania Jehowy, waszego Boga, które wam nakazuję.
(...) Każde słowo, które wam nakazuję, macie pilnie wprowadzić w czyn. Nie wolno wam do niego nic dodać ani z niego nic ująć. (…) Niczego nie dodawaj do jego słów, żeby cię nie zganił i żebyś nie musiał okazać się kłamcą.
Powróćmy proszę myślami do seksualnych wybryków demokratycznych polityków.
Seksualne ekscesy posłów bledną w porównaniu z dokonaniami dostojników kościelnych:
„Skandal, który wstrząsnął Austrią - Seminarium w St. Pölten
Zaczęło się niewinnie - do prasy oraz władz kościoła katolickiego w Austrii docierały informacje o gejowskich orgiach w seminarium w St. Poelten. Po plotkach pojawiły się zdjęcia: Regent Kuechl, wpychający uczniowi seminarium łapę w krocze, jego zastępca Wolfgang Rothe całujący namiętnie mężczyznę. Nic nowego. Kolejne "zagejone" seminarium, kolejna porcja sensacji dla austriackich brukowców a dla znawców tego środowiska kolejny dowód na to, że nigdzie nie nawiązuje się tak łatwo kontaktów homoseksualnych jak w seminarium. Bez wątpienia cała historia poszłaby po kilku dniach w niepamięć, gdyby nie kolejne fakty, które wyszły na światło dzienne. W momencie gdy padło hasło "pedofilia" sprawą zainteresowała się policja.
Wyniki przyszukania budynku seminarium były zniewalające. Na dyskach komputerów znaleziono ok. 40.000 fotografii pornograficznych, setki filmów hardcore, zdjęcia uczniów wkładających sobie do odbytu różne przedmioty użytku codziennego i wiele innych materiałów, których nie powstydziłyby się największe firmy oferujące pornografię. Dla niektórych to szokujące, dla innych tylko śmieszne. Incydent przestaje być jednak śmieszny i przestaje być incydentem, gdy w grę wchodzi pornografia z udziałem dzieci. W cyfrowej kolekcji seminarzystów znaleziono na przykład fotkę przedstawiającą 5-letnią dziewczynkę, która zadowala oralnie dwóch dorosłych mężczyzn...”
Seksualne dewiacje chrześcijan utrwalono również w Biblii:
1 Koryntian 5:1
(...)Doprawdy, mówi się o rozpuście wśród was, i to takiej rozpuście, jakiej nie ma nawet wśród narodów, mianowicie że pewien mężczyzna ma żonę swego ojca.
Myślę, że wypadało by tu dodać, że nie tylko chrześcijanie dopuszczali się rozpusty. W literaturze polskiej można znaleźć również opisane seksualne akty niewierności nawet najbardziej utytułowanych członków tak zwanej lewicy:
„Miller jest luźny, swobodny w zachowaniu, nigdy nie jest zdenerwowany. W końcu przyszedł do kobiety, którą widział wcześniej dwa razy. Pozwalałam sobie na drobne złośliwości:
— Jak czujesz się w tym fotelu? — pytałam. — Czy żona wie gdzie w tej chwili się znajdujesz?
Takie pytania spokojnie zostawiał bez odpowiedzi, nie czerwieniąc się nawet.(...)
Obejrzeliśmy „Wiadomości" i poszliśmy do łóżka. Inicjatywa należała do niego. Siedzieliśmy na tapczanie, włożył mi rękę pod bluzkę, dotykał moich piersi. Od samego początku miałam na niego ochotę. Prawiliśmy sobie drobne złośliwości.
— Pan Bóg dalekowzrocznie wyposażył cię w takie oczy, żebyś spędzała sen z powiek połowie parlamentu.
— A ciebie Pan Bóg wyposażył w takie oczy, żeby nikt nie wiedział, o czym myślisz.
Bo Leszek ma zwyczaj przymrużania oczu. On rzadko kiedy patrzy wprost, raczej opuszcza wzrok.
W końcu stwierdziłam:
— Trzeba rozłożyć tapczan.
Zrobiliśmy to. Kazałam się mu rozebrać. Zdenerwował się, że ma to zrobić pierwszy.
Westchnął i skwitował:
— Jesteś cholernie złośliwa, ale ja się też odegram za chwilę.
Uśmiechałam się do niego mówiąc:
— Przecież to dyskryminacja kobiet. Dlaczego kobiety zawsze muszą robić to pierwsze? Chcę, żebyś ty się najpierw rozebrał.
Zdjął koszulkę polo, patrzyłam na jego owłosioną pierś, potem zdjął jasnopopielate spodnie i adidasy. Śmiesznie to wyglądało, ja ubrana, a on goły, tylko w ciemnych
skarpetkach. Ma ostry męski zapach, jest bardzo owłosiony, na klatce piersiowej siwy.
W seksie jest bardzo dobry, kochaliśmy się niemal godzinę. Pozycja klasyczna, no może z lekkimi modyfikacjami, ja leżałam na plecach. Nie rozmawialiśmy.
On dość głośno sapał. Acha, w trakcie tego miał ślinotok, ale jest niezwykle sprawny. Spokojny, delikatny.
Nawet w seksie świetnie panuje nad swoimi emocjami, oczywiście do pewnego momentu. Początkowo skupiał się na technice, ale pod koniec przestał panować nad odruchami...”
„Poznałam Olka tak, jak dziennikarz poznaje polityka, po prostu podeszłam do niego i zaczęłam z nim rozmawiać. A pan Kwaśniewski jest czuły na kobiece wdzięki i z grona mojego fan-clubu nie bardzo się wyłamywał, więc nie było z tym problemu.
Pierwszy raz piliśmy razem drinki na początku czerwca. Poszliśmy do barku za kratą w hotelu sejmowym. Zamówił dla mnie koniak, dla siebie dużą wódkę z sokiem grapefruitowym. Podczas naszego romansu nie spotykaliśmy się na mieście. Kwaśniewski jest bardzo wyczulony na to, z kim się go widuje. Ma cholernie zazdrosną żonę. To pani Jolanta trzyma domową kasę, jest dyrektorem firmy polonijnej PAAT. Zarabiała więcej niż Olek, co strasznie go wkurzało. Jego żona podobno wszędzie rozpowiada, że mąż robi jej codziennie śniadanie do łóżka. To śmieszne: w domu pantoflarz, a poza domem butny samiec. Oczywiście żona nie wiedziała o naszym romansie. (...)
Przytuliliśmy się do siebie, zaczął mi rozpinać marynarkę.
— Mam okres — wyznałam z dziką satysfakcją, ciekawa, jak na to zareaguje.
— I co, przeszkadza ci to?
— Mnie nie — odparłam uśmiechając się drwiąco, chciałam go speszyć. — A tobie?
— Nie bądź śmieszna, mam na ciebie ochotę — odpowiedział.
Nie było to imponujące przeżycie, wszystko trwało krótko, za krótko.
Pamiętam, że zostały plamy na prześcieradle.
— Będą cię posądzać o deflorację jakiejś dziewicy — stwierdziłam złośliwie.
Uśmiechnął się tylko.
Zaraz po stosunku powiedział, że musi się czegoś napić i zaczął szukać w pokoju butelki. Twierdził, że musi gdzieś być. Szukał bardzo metodycznie, zaglądał nawet pod łóżka. Złościło mnie to, bo przestał zwracać na mnie uwagę, zajęty był tylko szukaniem wódy. Dzwonił do kogoś i ostrym tonem wypytywał, co się stało z tą butelką.
Musiał dobrze znać zawartość tego pokoju, niewykluczone, że całkiem niedawno był tu z inną panienką.
Temu swojemu rozmówcy powiedział, że zawiadamia go oficjalnie, że jako przewodniczący SLD wniesie o udzielenie mu nagany klubowej za zaniedbywanie swoich obowiązków.
— Olek, nie szukaj, ja nie mam ochoty na alkohol.
— Ale ja mam — odpowiedział gniewnie. Zapatrzony w siebie egoistyczny samiec.
Przy drugim razie odważyłam się na rozmowę o anatomii. Siedziałam na łóżku, Olek na podłodze, tyłem do mnie, opierał się o moje nogi. Zauważyłam, że na czubku głowy rysuje mu się łysina, takie kółko biskupie. W chwilach zdenerwowania trzyma rękę na głowie i przyczesuje czy
zasłania sobie to miejsce.
Rozbawiło mnie, że jak poszedł do łazienki, to wrócił z biodrami owiniętymi ręcznikiem. Przed chwilą uprawiał ze mną seks, a teraz wraca owinięty ręcznikiem, zażenowany faktem nagości. To śmieszne. Ma lekko zarysowany brzuszek. Jego ciało jest w ogóle takie jakby pulchniutkie.
Nie jest gruby, ale pod skórą wyczuwa się warstewkę tłuszczyku. To dziwne, bo chwalił się, że codziennie rano gra w tenisa.
Popijaliśmy radzieckiego szampana. Powiedziałam:
— Olek, mam mały problem, który chciałabym z tobą omówić.
— Jaki? — zapytał.
— Chciałabym porozmawiać o anatomii.
Nie poruszył się, po prostu czekał co będzie dalej. Był zdenerwowany, zaczerwieniły mu się uszy.
— Generalnie rzecz biorąc — ciągnęłam — kobieta składa się z paru rzeczy, nie tylko z pochwy, a seks nie polega tylko na tym, że robi się to jak prokreację, jest jeszcze cała gama innych doznań, których ja potrzebuję. Nie zadowala mnie fakt odbycia kilku ruchów i zakończenie samozadowoleniem samca.
Nie odpowiada mi to.
— Moja droga — powiedział po dłuższym milczeniu — jestem w stanie poświęcić kobiecie pieszczotami dwie godziny, sam w tym nie uczestnicząc i nie zadowalając siebie. — Rzeczywiście? — zapytałam drwiąco.
Obraził się. Jeszcze raz potwierdził, że on bez robienia sobie przyjemności może przez dwie godziny zadowalać każdą kobietę. Ucieszyłam się i od razu poszliśmy znowu do łóżka, chciałam zobaczyć, jak robi to przez dwie godziny. Po czym... było dokładnie tak samo, jak za pierwszym
razem, czyli czysta prokreacja. Trwało to zaledwie kilka minut... Ulżył sobie po prostu. (...)
Nie stosowaliśmy żadnych środków ostrożności, jeżeli chodzi na przykład o AIDS.
Za drugim razem zapytałam go:
— Nie boisz się tak beztrosko ze mną postępować, nie pytasz czy jestem zabezpieczona?
Na to Olek beznamiętnie stwierdził:
— To jest ewidentnie sprawa kobiety, w tym momencie ona odpowiada za takie rzeczy.
„Dobra stara szkoła męskiego egoizmu" — pomyślałam.
Najszanowniejsza pani Jolanta Kwaśniewska tak w wywiadzie podsumowała uzależnienie męża:
„ Jak pani widzi, alkohol jest w naszym domu w zasięgu ręki. Nigdy go nie chowam. Pijemy go z umiarem nawet na przyjęciach. Wino zaś leżakuje tutaj obok pani. Używamy go głównie do posiłków.”
Z powyższych przykładów wynika, że erotyczne dewiacje chrześcijan dużego wrażenia nie robią i haki te nie są zbyt mocne. Według prawa Boga zapisanego w Biblii osoby złapane cudzołóstwie powinny być zbijane:
Powtórzonego Prawa 22:22
(...)Jeśli jakiś mężczyzna zostanie przyłapany na tym, że leży z kobietą, która jako żona jest własnością jakiegoś właściciela, to oboje umrą, mężczyzna leżący z tą kobietą oraz ta kobieta. Tak usuniesz z Izraela zło.
Z niektórych Biblii wynika, że chrześcijanie nawet wymyślili historię uwalniającą cudzołożników od odpowiedzialności i wstawili ją do Biblii. Wraz z chrześcijańską demokracją pleni się niewierność i rozpusta. Cudzołożnicy nie są zabijani i nadal zdarza się im sprawować ważne funkcje w państwie. Cudzołożnicy mogą być nawet prezydentami, a grzechy polityków stają się przedmiotem ironii:
„"Każdy ma takiego Clintona na jakiego zasłużył"
„Szef Samoobrony znalazł się na samym dnie. Przygważdża go nie tylko prowokacja CBA, ale także wyciekające do gazet zeznania Anety Krawczyk. Wynika z nich, że kłamał, kiedy zaprzeczał, że uprawiał z nią seks. Każdy ma takiego Clintona, na jakiego zasługuje... - ironizuje pismo.”
W piśmie tym nawiązano do słynnego kiedyś romansu najszanowniejszej pani Monicy Lewinsky z urzędującym wówczas prezydentem USA, najszanowniejszym panem Billem Clintonem.
„Clintonowi proces o molestowanie seksualne w czasach, gdy był jeszcze gubernatorem Arkansas, wytoczyła najszanowniejsza pani Paula Jones. Wkrótce pojawiły się plotki o innych kobietach, w tym o Lewinsky. Prezydent zaprzeczał, jakoby romansował z Lewinsky, mówiąc: „Nie miałem stosunków seksualnych z tą kobietą, z panną Lewinsky”.
Skandal wybuchł w styczniu 1998 roku. Sprawą zajął się niezależny prokurator, Kenneth Starr. Lewinsky zgodziła się zeznawać i potwierdziła, iż między nią a prezydentem USA doszło do stosunków seksualnych. Jednym z dowodów miała być poplamiona prezydenckim nasieniem niebieska sukienka. Clintonowi zarzucono mówienie nieprawdy i stanął na krawędzi odwołania z urzędu (procedura impeachmentu). Ostatecznie pomimo sprawy z Lewinsky (nazywanej także Monicagate lub Zippergate Bill Clinton utrzymał swoje stanowisko. Hillary Clinton oficjalnie wybaczyła mężowi romans.”
Powodem do śmiechu stała się nawet zoofilia. Najszanowniejszy pan Piotr Duda, przewodniczący NZSS Solidarność przyznał się do tego, że wraz z żoną sypia z psem. Według biblijnych norm moralnych tacy grzesznicy to ludzie przeklęci i powinni bezwarunkowo zostać uśmierceni:
Wyjścia 22:19, Powtórzonego Prawa 27:2
Kto się kładzie ze zwierzęciem, bezwarunkowo ma być uśmiercony. (…) Przeklęty ten, kto się kładzie z jakimkolwiek zwierzęciem’.
Tymczasem w chrześcijańskiej demokracji to tylko powód do śmiechu:
„Piotr Duda tłumaczy się Lisowi z psa: "Kacper śpi z nami w łóżku!"
Kacper nie śpi w legowisku, od samego początku śpi z nami w łóżku. Ze mną i żoną - tłumaczył działacz, a dziennikarze buchnęli śmiechem. To są fakty!”
Jeszcze większy powód do radości mają piekielni sadyści, których wszelkiej maści zatwardziali grzesznicy do łez potrafią rozśmieszyć.
Nie do śmiechu jest jednak Polkom i Polakom, którzy z własnych podatków muszą płacić za erotyczne ekscesy demokratów, którzy sami sobie potrafią przyznawać obfite nagrody.
Opisane akty nierządu niekoniecznie muszą być aktem działalności tajnych służb.
Może się za nimi kryć zwykła nadpobudliwość seksualna.
Może to być też akt zwykłej głupoty lub gorliwość religijna.
Bez wątpienia Kościół Rzymskokatolicki był znakomicie rozpracowany przez tajnych agentów byłej Służby Bezpieczeństwa:
„Większość członków Świętego Synodu była agentami
Pamiętacie, jak wielką burzę wywołała książka księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, "Księża wobec bezpieki"?
Niepokorny, "Ksiądz-Ormianin z Krakowa" od lat jest zdecydowanym zwolennikiem lustracji w polskim kościele. Niestety, jego postulaty dotychczas nie zostały zrealizowane.
Jednak o tym, jak wielkim złem mogą być duchowni, którzy dali się zwerbować komunistycznym służbom bezpieczeństwa wiedzą bułgarscy duszpasterze.
Ponad dwie trzecie członków Świętego Synodu Bułgarskiej Cerkwi Prawosławnej (odpowiednik polskiego episkopatu), jak również były mufti muzułmański, było agentami komunistycznych służb bezpieczeństwa - poinformowała we wtorek komisja badająca archiwa dawnej SB. Na liście, opublikowanej na internetowej stronie komisji, znalazło się 11 spośród łącznie 15 bułgarskich hierarchów prawosławnych. (...)
Lustracja ujawniła również, że oprócz dwóch muftich - byłego Nedima Gendżewa i obecnego Mustafy Alisza Hadżiego - agentami było pięciu z łącznej liczby 29 członków Wyższej Rady Muzułmańskiej. (...)” |
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ahmadeusz dnia Wto 13:13, 02 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Wysłany: Śro 8:59, 08 Maj 2019 |
|
|
ahmadeusz |
Administrator |
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2015 |
Posty: 3021 |
Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Z tego co udało mi się dowiedzieć wynika, że kariera w Kościele Rzymskokatolickim zależna była od współpracy ze służbą bezpieczeństwa. Kto współpracował robił karierę w zawodzie duszpasterza. Piął się szybko po szczeblach kariery duchowej, dostawał paszport i mógł wyjeżdżać za granicę. Teoretycznie mógł zostać biskupem a nawet papieżem. Odmawiał ktoś współpracy o karierze i wyjazdach zagranicznych mógł zapomnieć. Przykładem takiej łączności służb specjalnych i kościoła jest postać najszanowniejszego pana Tomasza Turowskiego. Bardzo proszę zapoznajmy się z jego działalnością opisaną w mediach:
„Lustracja dekonspiracja
"Nie można wykluczyć, że zaszła sytuacja nielojalności państwa wobec swojego funkcjonariusza, który został postawiony w sytuacji bez wyjścia" - to fragment tajnego orzeczenia, które 10 października 2011 r. wydał Sąd Okręgowy w Warszawie. Jednocześnie ten sam sąd stwierdził, że Tomasz Turowski, wieloletni dyplomata, a ostatnio ambasador tytularny w Moskwie, jest kłamcą lustracyjnym.
Wyrok wydaje się schizofreniczny. Oznacza, że - zdaniem sądu - Turowski ukrył swoje związki ze służbami specjalnymi PRL, ale służby specjalne niepodległej Polski nie ochroniły przed dekonspiracją swojego wieloletniego oficera.
Treść wyroku, cały proces i postępowanie lustracyjne w IPN objęte są klauzulą najściślejszej tajności. "Gazecie" udało się poznać trochę szczegółów ujawnionych podczas rozpraw. (...)
Sprawa Turowskiego stała się głośna, bo ambasador był w kwietniu 2010 r. jednym z organizatorów zakończonej tragicznie wizyty delegacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. 10 kwietnia 2010 r. w chwili katastrofy samolotu był obecny na lotnisku. Informacje z IPN, że w czasach PRL był agentem służb specjalnych, rozgrzały prawicowe media, które zaczęły zadawać pytania o jego "rolę w Smoleńsku". Gdyby nie to, Turowski byłby tylko jednym z kilkudziesięciu pracowników MSZ, których IPN oskarżył o kłamstwo lustracyjne.
Tyle że podczas procesu wyszło, że tym samym IPN ujawnił człowieka, który do 2007 r. był czynnym oficerem Agencji Wywiadu ulokowanym w polskich placówkach dyplomatycznych. (...)
Agent od kleryków
Ze służbami specjalnymi PRL Turowski związał się w 1972 r. Po przeszkoleniu został funkcjonariuszem XIV wydziału departamentu wywiadu MSW. Wydział ten zajmował się tzw. nielegałami, czyli funkcjonariuszami, których "pod przykryciem" wysyłano na tajne misje. Turowski trafił najpierw do Watykanu jako kleryk w zakonie jezuitów w Rzymie. Początkowo jego zadaniem nie była jednak inwigilacja Stolicy Apostolskiej, lecz przeniknięcie do struktur jezuitów, którzy pełnili funkcję kapelanów przy wojskach NATO rozmieszczonych w Europie. W 1978 r., po wyborze Karola Wojtyły na papieża, centrala zmieniła Turowskiemu priorytety. Na początku lat 80. - prawdopodobnie na skutek obawy dekonspiracji - Turowski przeniósł się do Francji, gdzie również usytuowany był "przy jezuitach". Jako kleryk przeniknął m.in. do środowiska paryskich "Spotkań". Nie przyjął jednak święceń kapłańskich. Do Polski wrócił w 1985 r. Cały czas na etacie w służbach pracował oficjalnie w prasie wydawanej przez Stronnictwo Demokratyczne (pisma "Epoka" i "Myśl Demokratyczna")...”
Polski szpieg w Watykanie. Pomógł mu... Karol Wojtyła
Turowski był w Polsce związany m.in. z Zagłębiem, Warszawą i Krakowem. Właśnie w Małopolsce poznał Karola Wojtyłę. (...)
Karola Wojtyłę spotkał kilka lat później podczas spotkania w krakowskiej kurii (...) przyszły papież pomógł mu też w emigracji do Włoch. (…) Konsekracji biskupiej Karola Wojtyły dokonał 28 września 1958 w katedrze na Wawelu metropolita krakowski i lwowski, arcybiskup Eugeniusz Baziak. Współkonsekratorami byli biskupi Franciszek Jop i Bolesław Kominek. W 1962 został krajowym duszpasterzem środowisk twórczych i inteligencji. Na okres biskupstwa Karola Wojtyły przypadły także obrady II soboru watykańskiego, w których aktywnie uczestniczył. Już w tym okresie bardzo dużo czasu poświęcał na podróże zagraniczne w celach ewangelizacyjnych i religijnych. W 1963 odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej. (…)”
Jeżeli prawdą jest, że tylko współpracownicy służb specjalnych mogli robić karierę zawodową i podróżować za granicę to bez wątpienia do takich współpracowników należał najszanowniejszy pan ksiądz Jeży Popiełuszko. Świadczyć o tym mogą jego osobiste zapiski będące dokumentem jego zagranicznych wojaży:
„Zapiski ks. Jerzego - Notes brązowy
27 VII [1978 r. godz. 22.45
Dopiero teraz zdobyłem się na zanotowanie paru zdań, żeby wszystko z pamięci nie wyleciało. Wczoraj przekroczyłem granicę austriacką. Bałagan taki w samochodzie, że Czesi zaglądali nawet pod siedzenie. (…) Podoba mi się Wiedeń, stare miasto. Dzisiaj stoję niedaleko Opery. Bardzo bolały nogi, więc przesiedziałem na krawężniku i posłuchałem rzępolenia grupy folkloru amerykańskiego (...) poszedłem do kina. Było z 15 osób. Film o nie chodzącym chłopcu, nawet dobry. Kładę się spać, nie wiem jak jutro wyjadę z miasta.
28 VII [l978] 19.30
(...) Kamping nad cudownym jeziorkiem, otoczonym ze wszystkich stron górami bardzo wysokimi. Idealna cisza. Jutro chyba jeszcze nie przekroczę granicy.
29 VII [l978] 22.05
Już jestem w łóżku. Po tygodniowej tułaczce wypadało żebym sobie zafundował spanie w hotelu „Słoń". I dobrze bo deszcz zaczyna padać. Dzisiaj nie myślałem, że znajdę się aż w Lubljanie 150 km od granicy austriackiej. (...) Tu też zatrzymywali mnie autostopowicze z Polski, ale oczywiście pojechałem dalej sam (...) Samochód puściłem ze sprzęgła i cofając się potłukłem lampę Niemcowi. Okazało się, że to Jugosłowianin mieszkający w Niemczech, ale żona chyba prawdziwa Niemka, bo zameldowała celnikowi. Skończyło się wszystko na tym, że dałem im „wyborową" i obiecaliśmy napisać kartki do siebie. Jutro rano odprawię Mszę św. i pojadę dalej do Rjeki i już nad Morze Adriatyckie.
30 VII [l978] g. 21.00
Minęła niedziela. Z Lubljany dojechałem na 12°° do Rjeki, a właściwie zatrzymałem się parę kilometrów przed i już morze cudowne między górami. Zjadłem pierwsze winogrona o smaku czerwonych porzeczek.(...)
2 VIII [1978] g. 14.00
(…) Owoce są świeże i patrzę, że chleb mam sprzed tygodnia, a prawdę mówiąc, to ja poza owocami prawie nic nie jem. Jeżeli skóra nie zejdzie, to może dość ładnie się opalę. Wczoraj nie opalałem się, ponieważ bolały plecy. Dzisiaj pojadę za dwie godziny, odpocznę w Dubrowniku i pojadę dalej.
5 VIII[1978]
(…) Spałem na parkingu i dzisiaj jadę do Scopje. W nocy zmarzłem. Więcej do Scopje już nie pojadę. Wszystkie napisy po rosyjsku. Zupełnie jak w Rosji. (…) Dzisiaj chodziłem jak prawdziwy turysta, oberwaniec. Popijałem piwo i kupowałem ciągle owoce do jedzenia. Jutro jadę do Sofii. (...) W Sofii upał. Kolegi nie zastałem, a tylko jego mamę. Odwiedzę go w drodze powrotnej z Sofii do Nesebyru 45 km, 10 km przed zabrakło benzyny i musiałem spać w „śliwcu" bo stacje zamknięte. Dziadostwo. Nesebyr ładny. Stare miasteczko na półwyspie. Tu przesiedziałem parę dni na plaży, odpoczywałem. Rano dzisiaj byłem w Warnie, a jutro rano pojadę do Sofii. Mała tu kultura. Gorzej jak u nas. Będę wracał przez Jugosławię i Austrię. (...)
14 VIII [1978] godz. 7°°
[s. 10] Już blisko do granicy Jugosławii. Ponieważ mam parę foryntów, pojadę przez Węgry do Austrii. [...], a potem podwiozłem chłopa, sprzedałem mu budzik i maszynkę do golenia za 400 dynarów.
19 VII [l978] g. 9.30
(...) W Belgradzie byłem tylko noc, bardzo ładne i w stylu amerykańskim miasto. Do Budapesztu pojechałem bez problemu. Spotkałem się ze znajomymi, którzy poratowali mnie 200 $ i butelką wina. Cudowny w nocy jest rybacki bastion. Położyłem się spać o 5°° a o 7 °° pojechałem do Sopronu. Każdy dom to wielka historia. Cały wieczór piliśmy. (…)”
O wyjazdach zagranicznych wspominał też najszanowniejszy pan Grzegorz Piotrowski, który według doniesień współpracował z najszanowniejszym panem Jerzym Popiełuszką:
„Wakacje z agentem
Kim naprawdę był Grzegorz Piotrowski? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba cofnąć się do pamiętnego lata 1982 r., kiedy kapitan SB wyjechał na wakacje do Bułgarii. Jak wynika z zachowanych w IPN notatek (sporządzonych przez Trafalskiego i Piątka na podstawie relacji świadków i SB-ków znających Piotrowskiego), na granicy rumuńsko – bułgarskiej spotkał się na krótko z oficerem KGB, który przedstawił się pseudonimem Stanisław i nawiązał z nim współpracę. (…) W IPN zachował się dokument „Wyjazdy i przyjazdy za lata 1971 – 1989 pracowników IV Departamentu”. Wynika z nich, że urzędnicy IV Departamentu MSW regularnie wyjeżdżali na spotkania z przedstawicielami V Zarządu Głównego KGB. (…)
Jeśli ustalenia Trafalskiego i Piątka są prawdziwe – oznacza to, że Piotrowski kontaktował się z KGB bez wiedzy swoich zwierzchników, co z kolei znaczy, że rosyjskie służby specjalne miały swojego tajnego agenta w najbliższym otoczeniu gen. Kiszczaka. W tej sytuacji Kiszczak, który zdecydował, że zabójcy księdza trafią na długie lata do więzienia, wyznaczając do realizacji zbrodni Piotrowskiego, eliminował w swoim otoczeniu wtyczkę obcego wywiadu. (..)
Nawet po 1989 r. wielu z nich będzie się bało złożyć zeznania przed prokuratorem prowadzącym śledztwo, obawiając się o swoje życie. Wersję odnalezienia zwłok księdza uzupełnia fakt, że ani Piotrowski, ani jego koledzy nie byli w stanie na procesie toruńskim precyzyjnie określić miejsca ich porzucenia. (…) Twarz ks. Popiełuszki była tak zmasakrowana tak, że trudno było Go rozpoznać. Relacja ks. Grzegorza Kalwarczyka odtwarza przerażające szczegóły. Między innymi ks. Kalwarczyk przytacza fragment wypowiedzi lekarza: „Stwierdził, że w swojej praktyce lekarskiej nigdy nie dokonywał sekcji zwłok, które wewnętrznie byłyby tak uszkodzone, jak było to w przypadku wnętrza ciała Księdza Jerzego”
I jeszcze jeden nieujawniony w czasie zeznań lekarza przeprowadzającego autopsję fakt, że podczas tortur wyrwano Księdzu Jerzemu język.”
Z powyższych doniesień medialnych można wyciągnąć wniosek, że śmierć najszanowniejszego pana księdza Jerzego Popiełuszki była wewnętrzną sprawą służb specjalnych, ale istnieje też hipoteza, że żadnej śmierci pana Jerzego nie było. Zginął ktoś inny, o podobnej do niego posturze, a pan Jerzy uzyskał nową tożsamość i nowe dostatnie życie. W Polsce zaś stał się legendą i kartą przetargową podczas sterowanego przez służby przewrotu będącego przede wszystkim wielkim skokiem na wielkie pieniądze reprywatyzowanego majątku państwowego.
Tezę tę zdają się potwierdzać różne doniesienia medialne:
„Jeden z najbogatszych Polaków miał kontakty z SB
"Dziennik": Jerzy Starak, jeden z najbogatszych Polaków, w latach 80. spotykał się ze Służbą Bezpieczeństwa - wynika z dokumentów IPN. Bezpieka zarejestrowała go jako tajnego współpracownika i nadała mu pseudonim "SJ".
Według materiałów SB Starak był tajnym współpracownikiem aż do lipca 1990 r. - wówczas został wyrejestrowany z ewidencji agentów. Oficjalnym powodem była "reorganizacja resortu", bo SB przekształcała się w UOP. Jerzy Starak, to rekin przemysłu farmaceutycznego. Jeden z najskuteczniejszych polskich biznesmenów. Właściciel Polpharmy ze Starogardu Gdańskiego, lubelskiej Polfy oraz sieradzkiego Terpolu. Dziennik pisze, że w 1972 r. Starak wyemigrował do Włoch. Miał wówczas 25 lat. Pod koniec lat 70. zaczął przyjeżdżać do Polski jako przedstawiciel firmy Comindex, która wytwarzała maszyny do produkcji opakowań.”
Bezsprzecznie środowisko kościelne odgrywa w tych tajnych układach dużą rolę. Częstochowa w pewnym okresie zdawała się być tajną stolicą Polski. To w Częstochowie na Jasnej Górze odbyło się sławetne spotkanie najszanowniejszego pana Romana Giertycha z najszanowniejszym panem Janem Kulczykiem. Bardzo proszę przypomnijmy sobie jego kulisy:
„Jest śledztwo w sprawie spotkania Kulczyk - Giertych na Jasnej Górze
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła śledztwo w sprawie spotkania Jana Kulczyka z posłem Romanem Giertychem na Jasnej Górze. Przesłuchanie Kulczyka ma się odbyć w czwartek
Jeszcze kilka dni temu rzecznik prokuratury Romuald Basiński mówił "Gazecie", że w sprawie toczy się tylko postępowanie wyjaśniające, a jedynym świadkiem będzie Jan Kulczyk. Inne osoby miały być tylko "wypytane". To oznaczało, że nie groziła im odpowiedzialność karna za składanie fałszywych zeznań.
- Po analizie publicznych wypowiedzi uczestników spotkania na Jasnej Górze i doniesieniach w mediach zdecydowaliśmy się na śledztwo - poinformował wczoraj "Gazetę" prokurator Basiński...
Częstochowska prokuratura umorzyła z braku dowodów śledztwo w sprawie posła Romana Giertycha. Miał on rzekomo wymusić na Janie Kulczyku materiały kompromitujące prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. (…)”
Jak historia pokazała wszelkie haki na najszanowniejszego pana Aleksandra Kwaśniewskiego okazały się za małe. Być może dysponuje on większymi na swoich potencjalnych politycznych i ekonomicznych oponentów:
„Kwaśniewski nie wróci do polityki przez kontakty z Kulczykiem?
Były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski zasiada w międzynarodowej radzie doradców firmy Kulczyk Investments, gdzie może zarabiać nawet 52 tys. złotych miesięcznie. Współpraca z jednym z najbogatszych Polaków może być przeszkodą w jego ewentualnym powrocie do polityki.”
Tajne też były pieniądze trafiające kiedyś do najszanowniejszego pana Jana Kulczyka:
„Pieniądze dla Kulczyka tajne
1,6 mld zł otrzymają w tym roku z budżetu państwa dwie spółki, które administrują autostradami A1 oraz A2. Tą drugą zarządza Jan Kulczyk. Sposób, w jaki zostanie podzielona ta kwota, został utajniony.”
Najnowsze doniesienia mogą być świadectwem na to, że agenturalna stolica Polski przeniosła się z Jasnej Góry do Torunia. To tu szerokim strumieniem płyną państwowe pieniądze. Według medialnych doniesień w Radiu Maryja jest nawet tajny telefon:
„Mecenas Roman Giertych zdradza tajemnice rozgłośni Tadeusza Rydzyka. Według Giertycha Radio Maryja posiada specjalną linię telefoniczną, na którą mogą dzwonić ważni politycy przychylni Rydzykowi i zawsze dostaną czas na antenie. Właśnie z niej miał korzystać niedawno sam Jarosław Kaczyński...”
Natomiast pod dostępnym w Internecie filmie poświęconym najszanowniejszemu panu kapłanowi Tadeuszowi Rydzykowie pojawiły się ciekawe i logiczne komentarze:
"Jak ojciec Rydzyk uciekł z Polski We wczesnych latach 80., gdy w Polsce trwa stan wojenny, młody redemptorysta Tadeusz Rydzyk kilkanaście razy wyjeżdża na Zachód. Bez problemu dostaje paszport na kolejne eskapady. (...)
Z materiału wynika, że Rydzyk może mieć dużo za uszami. Sześć miesięcy nieobecności - akurat czas na przejście solidnego przygotowania w szkole wywiadu. A tak przy okazji - w Bawarii, w Pullach niedaleko Monachium znajduje się centrala BND - niemieckiego wywiadu i są też odpowiednie szkółki. W latach 80 organizacja ta wykazywała szczególną aktywność i przeznaczały duże środki na akcie w Polsce, w tym na tworzenie rezydentów.”
Zdobyte przez byłe lub obecne służby haki mogą być wyśmienitym źródłem utrzymania wielu organizacji o charakterze przestępczym. Dysponować nimi mogą byli członkowie różnych służb jak i obecni. Haki takie mogą służyć do walki politycznej i ekonomicznej. KGB, SB, STASI już nie ma, ale działalność tych organizacji jest kontynuowana. Czasami służby te w sposób jawny i bezczelny łamią prawo. Baro proszę przypomnijmy sobie niektóre akcje CBA:
„Słynne akcje Tomka
O "agencie Tomku" Polska dowiedziała się, kiedy rozpracował posłankę PO Beatę Sawicką i wręczył jej kontrolowaną łapówkę, tym samym kończąc jej polityczną karierę. Było to w czasach, kiedy CBA kierował Mariusz Kamiński (PiS)... Choć akcje specjalne objęte są tajemnicą państwową, wiadomo, że to właśnie "agent Tomek", podając się za biznesmena, rozpracowywał celebrytkę Weronikę Marczuk i byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jego akcje z czasów CBA budzą kontrowersje. Sawicka zarzucała mu, że zaangażował ją uczuciowo. Marczuk oczyszczono z zarzutów. W sprawie majątku byłego prezydenta RP w ogóle nie wszczęto śledztwa, bo nie było ku temu żadnych podstaw.”
Z tego co mi wiadomo część z tych akcji była jawnym przestępstwem. W prawie jest bowiem przepis, że kto nakłania do przestępstwa sam za przestępstwo odpowiada:
Art. 18. § 1. Odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu.
§ 2. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego.
§ 3. Odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności dostarczając narzędzie, środek przewozu, udzielając rady lub informacji; odpowiada za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem ułatwia innej osobie jego popełnienie.
Gdyby nie działania najszanowniejszego pana agenta Tomka być może pani Beata Sawicka żadnego przestępstwa by nie popełniła. Jeżeli ktoś w tym przypadku powinien odpowiadać za przestępstwo to najszanowniejszy pan agent Tomek i jego mocodawcy. Gdybyśmy żyli w kraju gdzie szanuje się prawo i sprawiedliwość osoby takie ciężko by pracowały w obozach pracy, na przykład przy sortowaniu śmieci.
Najszanowniejszy panie prezydencie, bardzo proszę przypomnijmy sobie powiedzenie najszanowniejszego pana Lecha Wałęsy. Kiedy był prezydentem wypowiedział słowa 'nie chcem, ale muszem'.
Śmiano się z tego powiedzenia, ale kiedy weźmiemy pod uwagę, że mógł on być szantażowany przez ludzi mających na niego haki staje się ono jasne i zrozumiałe.
Ludzie się śmiali, a za tymi słowami kryć się może wielki dramat człowieka szantażowanego, który był zmuszany do podejmowania decyzji, których nie chciał podejmować.
W podobnej sytuacji może być wielu polityków zwłaszcza tych będących kapłanami kościoła Rzymskokatolickiego lub będących pod ich wpływem. To na nich skupiały się działania służb specjalnych między innymi też dlatego, że kapłani słuchający spowiedzi byli szczególnie cennym źródłem informacji. Bardzo proszę zapoznajmy się z jeszcze jedną cenną informacją medialną, która pozwoli nam lepiej w temat wniknąć:
„Kiszczak obiecywał zniszczyć akta, biskupi uwierzyli
"Życie Warszawy": "Słyszałem, że generał Czesław Kiszczak przekazał w 1990 r. informację prymasowi, że wszystkie materiały dotyczące duchownych zostały zniszczone".
Z tego może wynikać postawa niektórych księży, którzy zaprzeczają haniebnej współpracy z SB, brnąc w tę straszną dla nich i dla Kościoła matnię powiedział "Życiu Warszawy" emerytowany biskup. Według informacji gazety, większość hierarchów jeszcze w ubiegłym roku była pewna, że w archiwach IPN nie ma poważnych materiałów obciążających księży. Panowało przekonanie, że kompromitujące materiały poszły na przemiał. Dlatego w wielu diecezjach wydano nieformalne zalecenie, aby księża, którzy byli tajnymi współpracownikami, nie przyznawali się do tego. W ostateczności agenci w sutannach mieli mówić, że prowadzili z SB grę, bądź ich współpraca nie wyrządziła nikomu krzywdy. Tak właśnie tłumaczyli się o. Hejmo (TW Hejnał, Dominik), ks. Czajkowski (TW Jankowski), a ostatnio abp Wielgus (TW Grey).
- Chyba nikt w Kościele nie zdawał sobie sprawy, że zostało tyle tak ciężkich dokumentów. Okazało się jednak, ku zaskoczeniu wielu dostojników, że dużo najtrudniejszych akt zostało w postaci mikrofilmów w archiwach Departamentu I, czyli wywiadu. Żaden TW nie może być pewny, że nie ma jego teczki. Natrafiałem na przypadki, że akta zniszczone w jednym województwie odnajdują się na mikrofilmach wywiadu, powiedział "Życiu Warszawy" ks. Isakowicz- Zaleski.”
Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że jeżeli nawet jakieś dokumenty tajnych służb zostały by oficjalne zniszczone, to i tak istnieje możliwość, że mogły one zostać zachowane przez przedsiębiorczych pracowników tajnych służb w celu prywatnego zastosowania.
Najszanowniejszy panie prezydencie, żyjemy w kraju zakłamanym, pełnym tajemnic i tajnych interesów. Władze się zmieniają tajemnice pozostają:
„Aneks do raportu WSI nadal tajny. Poseł Morawiecki chce pilnego ujawnienia dokumentu
Od wielu lat pojawiają się apele o ujawnienie aneksu do raportu WSI, ale dokument pozostaje tajny. Legendarny opozycjonista, a dzisiaj poseł Kornel Morawiecki, domaga się, aby opublikować dokument. - Bardzo proszę pana prezydenta, żeby to zrobił - stwierdził.
Opinia publiczna czeka. Czeka nie tylko na odtajnienie dokumentu. Czeka również na informacje o powodach, dla których przeszło 10 lat po zlikwidowaniu sowieckiej ekspozytury wywiadowczej na Polskę pełny raport z procesu jej likwidacji pozostaje wciąż tajny.”
„Ekspertyzy dotyczące rekonstrukcji wypadku byłej premier Beaty Szydło i inne zgromadzone w sprawie dowody wciąż są owiane tajemnicą. Opinia publiczna nie ma do nich dostępu. Dziennikarze "Rzeczpospolitej" nie otrzymali zgody sądu na poznanie akt śledztwa.”
Nie tylko nasz kraj żyje w takim zakłamaniu. Podobnie, a być może nawet bardziej zakłamany jest największy 'sojusznik' Polski, siedlisko demoralizacji i demokracji - chyba najgłupszego ustroju wymyślonego przez ludzi, napisałem chyba bo nie znam wszystkich ustrojów i teoretycznie możliwe jest, że jacyś ludzie wymyślili głupszy ustrój – USA:
„Trump nie odtajni reszty dokumentów ws. zamachu na Kennedy'ego
Wbrew składanym jesienią obietnicom prezydent Donald Trump nie odtajni pozostałych dokumentów dotyczących zamachu na prezydenta Johna Kennedy'ego. Amerykański przywódca oświadczył, że muszą one jeszcze pozostać poufne ze względu na bezpieczeństwo narodowe.”
Tajemnicą otacza się również największy kościół chrześcijański:
„Benedykt XVI zdecydował: ekskomunika i szybsze konklawe
Ponieważ papież Benedykt XVI zmienił prawo kanoniczne, konklawe może odbyć się wcześniej - poinformował Watykan.
Benedykt XVI zmodyfikował przepisy dotyczące okresu sede vacante (przy nieobsadzonej stolicy) oraz wyboru nowego papieża. Benedykt XVI zmienił część przepisów Konstytucji Apostolskiej Universi Dominici Gregis przy pomocy listu o mocy dekretu (Motu proprio).
Benedykt XVI zgodził się, by Kolegium Kardynalskie rozpoczęło konklawe zanim minie 15 dni od rozpoczęcia okresu sede vacante - pod warunkiem, że wszyscy kardynałowie-elektorzy będą na miejscu. Według nowych przepisów, konklawe musi się rozpocząć nie później niż 20 dni od rozpoczęcia sede vacante, nawet jeśli nie wszyscy elektorzy przybyli do Rzymu.
Papież rozszerzył także grono osób objętych nakazem dochowania tajemnicy dot. wyboru nowego biskupa Rzymu, m.in. na techników, którzy mają upewnić się, że w Kaplicy Sykstyńskiej nie zainstalowano żadnych urządzeń rejestrujących dźwięk lub obraz.
Zgodnie z decyzją Benedykta XVI, karą za ujawnienie tajemnicy będzie odtąd ekskomunika.”
Najgroźniejszą jednak tajną terrorystyczną organizacją wydaje się być CIA – Centralna Agencja Wywiadowcza USA. O jej haniebnych działaniach napisano niejedną książkę. W mediach można też znaleźć wiele informacji:
„Przywódcy USA okłamali świat w sprawie broni atomowej?
CIA odtajniła raport, który stał się argumentem za inwazją na Irak w 2003 roku. Wynika z niego, że ekipa George'a W. Busha świadomie wprowadzała w błąd opinię publiczną (…)”
Pod wpływem tego kłamstwa wiele krajów wzięło udział w bandyckim napadzie na Irak.
Wśród tej haniebnej koalicji znalazła się również Polska.
Były prezydent Polski, najszanowniejszy pan Aleksander Kwaśniewski tak po latach się wypowiedział:
„Kwaśniewski: Powell wprowadził mnie w błąd
Polska przyłączyła się do wojny w Iraku na podstawie błędnych informacji o irackiej broni masowej zagłady przekazanych mu przez ówczesnego sekretarza stanu USA Colina Powella - powiedział Aleksander Kwaśniewski...”
Kolejnym aktem terroryzmu były a może nadal są tajne więzienia CIA:
„CIA kłamała w sprawie tajnych więzień
CIA wielokrotnie wprowadzało w błąd opinię publiczną i polityków w sprawie brutalnych metod przesłuchań więźniów wojny z terroryzmem. Taka jest konkluzja raportu amerykańskiego Senatu, którego fragmenty ujawnia dziennik "Washington Post''.”
„"Washington Post": CIA zapłaciła Polsce za więzienie dolarami w dwóch kartonach
"CIA zapłaciła Polsce 15 milionów dolarów za użyczenie willi w Kiejkutach, która służyła jako tajne więzienie dla podejrzewanych o terroryzm" - pisze "Washington Post" (...)
Polscy politycy dementowali te doniesienia z tego źródła demokracji i terroryzmu:
„Leszek Miller:
„Ja nadal podtrzymuję, że nie było amerykańskich więzień. Z mojej wiedzy wynika, że nie było nawet takiego obiektu.”
„Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy, wielokrotnie zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały.
Z informacji Straży Granicznej wynika, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.”
Z powyższych doniesień wynika, że politycy wielokrotnie okłamywali swój naród, być może dla materialnych korzyści. Być może dostali coś z tych 15 milionów dolarów, którymi CIA zapłaciła za użyczenie willi w Kiejkutach między innymi w zamian za okłamywanie Polek i Polaków.
W normalnym kraju, w którym było by egzekwowane dobre prawo, tacy politycy trafili by do obozów pracy z powypalanymi dla ich dobra językami. Tymczasem za współudział w tajnych więzieniach musi płacić naród:
„Polska wypłaca odszkodowania za tajne więzienia CIA
Polska rozpoczęła procedurę wypłacania odszkodowań więźniom przetrzymywanych w na terenie naszego kraju przez CIA. W sobotę mija termin płatności. Jest to efekt wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.”
Czy taka sytuacja jest dobra? Moim zdaniem jest tragicznie zła. Najszanowniejszy panie prezydencie, myślę, że pora kończyć ten list. Przed podsumowaniem tematu bardzo proszę zapoznajmy się jeszcze z ciekawą historią znajdującą się w Księdze Mormona, będącej częścią Biblii Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Opisano tam historię bogatych krajów, których nawiedzili spiskowcy związani z tajnymi organizacjami:
„Księga Helmana 6:19-40
I Lamanici, jak też Nefici, stali się niezmiernie bogaci, i mieli mnóstwo złota, srebra i cennych metali w kraju na południu i w kraju na północy. I kraj na południu nazwali Lehi, a kraj na północy Mulek po synu Sedecjasza, albowiem Władca przywiódł Muleka do kraju na północy, a Lehiego do kraju na południu. W obydwu tych krajach mieli mnóstwo złota, srebra i wszelkiego rodzaju cennych rud, i mieli zdolnych rzemieślników, którzy oczyszczali rudy przetapiając je; i tak się bogacili. I zbierali dużo zboża w kraju na północy i w kraju na południu, i w obydwu krajach cieszyli się dobrobytem. I mnożyli się, i rośli w siłę w kraju. I hodowali różne zwierzęta, także na ubój. Kobiety przędły i tkały wszelkiego rodzaju materiały, cienkie płótno i różne tkaniny na okrycia. I tak upłynął im w pokoju sześćdziesiąty czwarty rok. I w sześćdziesiątym piątym roku mieli również radość i pokój, i nauczano ich wiele, i dano im wiele proroctw o tym, co ma nastąpić. I tak upłynął sześćdziesiąty piąty rok. I w sześćdziesiątym szóstym roku rządów sędziów zamordowano Cezorama, gdy pełnił urząd sędziego. I tego samego roku zamordowano także jego syna, który został wyznaczony przez lud na jego miejsce. I tak upłynął sześćdziesiąty szósty rok. A na początku sześćdziesiątego siódmego roku zaczęli znowu stawać się niegodziwi. Albowiem Władca błogosławił im przez tak długi czas, dając im bogactwa tego świata, że nie mieli powodu do wojen czy rozlewu krwi, ale zaczęli pożądać bogactw i starali się o zyski dla wywyższania się ponad innych, i dla zysku zaczęli popełniać tajemne morderstwa, rabować i kraść.
Tymi mordercami i grabieżcami byli członkowie bandy zorganizowanej przez Kiszkumena i Gadiantona. Wielu Nefitów należało do bandy Gadiantona, ale banda ta była liczniejsza pośród najbardziej niegodziwych Lamanitów. I nazywano ich spiskowcami i mordercami Gadiantona.
To oni zamordowali naczelnego sędziego Cezorama, a później jego syna, gdy pełnili urząd sędziego, i nie odkryto ich.
Gdy Lamanici przekonali się, że ci spiskowcy są pośród nich, boleli nad tym i wszelkimi sposobami starali się ich wytępić. Tymczasem Szatan zawładną serca większości Nefitów, że przyłączyli się do band spiskowców zawierając przymierza z nimi i przysięgając, że będą bronić jeden drugiego w najtrudniejszych sytuacjach, aby nie ponieśli kary za morderstwa, rabunki i kradzieże. A mieli tajemne znaki i hasła dla odróżnienia tych, którzy przystąpili do ich przymierza, aby czyniąc zło nie skrzywdzili jeden drugiego, ani nie zostali skrzywdzeni przez tych, którzy należeli do bandy i przystąpili do przymierza. I tak mogli do woli mordować, rabować, kraść, popełniać rozpustę i wszelkie zło wbrew prawu kraju oraz wbrew przykazaniom swego Boga. A jeśli ktoś należący do bandy wyjawiłby innym ich niegodziwość i występki, miał być przez nich sądzony nie według prawa kraju, ale według prawa ich niegodziwości ustanowionego przez Gadiantona i Kiszkumena.
I były to tajemne przysięgi i przymierza, których głoszenia Alma zabronił swemu synowi obawiając się, że sprowadzą one zagładę na naród. I Gadianton nie dowiedział się o tych tajemnych przysięgach i przymierzach z kronik przekazanych Helamanowi, ale myśl o nich powstała w jego sercu pod wpływem tego samego ducha, który skusił naszych pierwszych rodziców, by zjedli zakazany owoc. Był to ten sam duch, który spiskował z Kainem, że jeśli zamorduje Abla, swego brata, świat się o tym nie dowie. Od tego czasu spiskował z Kainem i tymi, którzy byli mu podobni.
To za jego namową ludzie wybudowali wysoką wieżę, by dostać się do nieba. To on zwiódł ludzi, którzy przybyli tutaj z wieży, szerząc czyny ciemności i występki po całym kraju, aż doprowadził do ich całkowitej zagłady i wciągnął do wiecznego piekła.
To on nakłonił Gadiantona do kontynuowania czynów ciemności i tajemnych morderstw, i nakłania do tego ludzi od początku istnienia człowieka aż do teraz. To on jest autorem wszelkiego grzechu i osiąga wykonanie czynów ciemności i tajemnych morderstw, przekazując z pokolenia na pokolenie spiski, przysięgi, przymierza i plany wielkiej niegodziwości, a czyni to zależnie od władzy, jaką uda mu się zdobyć nad sercami ludzi. I zdobył wielką władzę nad sercami Nefitów, że stali się do gruntu źli. Większość z nich zeszła z drogi prawości, podeptali przykazania Boga i żyją na swój sposób robiąc sobie bożków ze złota i srebra. A doszło do tego w przeciągu kilku lat i stało się szczególnie widoczne w sześćdziesiątym siódmym roku rządów sędziów nad ludem Nefiego.
W sześćdziesiątym ósmym roku czynili jeszcze więcej zła ku boleści i lamentom sprawiedliwych. I tak widzimy, że Nefici zaczęli marnieć w niewierze. Wzrastała ich niegodziwość i występki, podczas gdy Lamanici poznawali coraz lepiej swego Boga przestrzegając Jego przepisów i przykazań i postępując sprawiedliwie przed Nim. I tak widzimy, że Duch Władcy zaczął opuszczać Nefitów wskutek ich niegodziwości i znieczulenia serc. I Władca zaczął przelewać swego Ducha na Lamanitów, ze względu na ich posłuszeństwo i pragnienie uwierzenia w Jego słowa. I stało się, że Lamanici ścigali członków bandy Gadiantona i głosili słowo Boże najbardziej z nich niegodziwym, aż banda ta zupełnie zanikła pośród Lamanitów. Tymczasem pośród Nefitów banda, popierana przez niegodziwych, rozprzestrzeniła się po całym kraju. I zwiedli wielu sprawiedliwych, że zaufali ich dziełom, mieli udział w ich łupach i razem z nimi dopuszczali się tajemnych morderstw i spisków. I gdy opanowali rząd, deptali prawa innych, bili biednych, łagodnych i pokornych wyznawców Boga i mieli ich za nic..
I tak widzimy, że byli w straszliwym położeniu dojrzewając do wiecznej zagłady.”
Najszanowniejszy panie prezydencie nadeszła pora na podsumowanie tematu. Kiedy byłem młodym chłopcem pamiętam często powtarzane hasło przez środowisko związane z Solidarnością. Brzmiało ono - 'nic o nas bez nas'.
Uważam, że było to bardzo dobre hasło i bardzo źle się stało, że poszło ono w zapomnienie.
Być może przyczyną tego były haki, na które dali się złapać wpływowi działacze Solidarności. Jakakolwiek była tego przyczyna, bardzo źle się stało, że o tym haśle zapomniano.
Zacytowane przeze mnie doniesienia medialne dowodzą, że tajne organizacje, zwłaszcza państwowe – dlatego, że państwowe mają uprzywilejowaną pozycję – są groźne dla istnienia państwa dobrego prawa i praworządności. Natomiast zdobyte przez tajne służby w tajnych operacjach materiały mogą służyć do szantażowania nawet prezydentów.
Rozumiem, że różne służby mogą a nawet powinny posługiwać się na przykład policjantami w cywilu, a w okresie gromadzenia dowodów w sprawach kryminalnych wskazana jest dyskrecja, ale nie tajność. Weźmy na przykład pamiętny wypadek najszanowniejszej pani Beaty Szydło.
Myślę, że dla dobra zarówno rządu jak i społeczeństwa powinna być całkowita jawność postępowania i to od samego początku. Policja w takich ważnych sprawach mogłaby podawać wszelkie zeznania na ogólnodostępnym forum. Podobna zasada powinna dotyczyć każdej sprawy każdej służby.
Możliwy byłby okres przygotowawczy w sprawach niesprawdzonych, ale i on powinien być dokładnie rejestrowany i zapisywany i po ustawowo przewidzianym czasie – na przykład trzy miesiące – całe postępowanie powinno zostać ujawnione niezależnie od jego wyniku.
Być może w sprawach nierozwiązanych po takim czasie znaleźli by się nowi świadkowie. W Biblii mamy wyraźną zachętę do jawności. Bardzo proszę przypomnijmy ją sobie:
Psalm 26:4, 5
(...)Nie zasiadam z mężami nieprawdy; a z tymi, którzy ukrywają, kim są, nie wchodzę. Znienawidziłem zbór złoczyńców, a z niegodziwcami nie siedzę.
Natomiast z Koranu wynika, że tajne narady są złe i że dla Boga są one jawne:
Sura 58:10; Sura 43:80
Potajemna narada pochodzi od Złego, aby zasmucili się ci, którzy wierzą. Lecz on nie może im wcale zaszkodzić, chyba za pozwoleniem Boga. Niech więc ufają Bogu wierzący! (...)
Czy sądzą, że My nie słyszymy ich tajemnych myśli i rozmów poufnych? Przeciwnie! Nasi posłańcy są przy nich, zapisują!
Przywódcy zaś, którzy okłamują swoich obywateli w ostatecznym rozrachunku mogą trafić do Piekła. O tym możemy przeczytać w Biblii:
Objawienie 21:8
(...)Ale co do tchórzów i tych bez wiary, i obrzydliwych w swej plugawości, i morderców, i rozpustników, i uprawiających spirytyzm, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców — ich dział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć”.
Najszanowniejszy panie prezydencie, a co pan o tym myśli?
Ma to sens co napisałem?
Najszanowniejszy panie prezydencie na zakończenie tego listu postanowiłem pomodlić się w intencji jawności do najlepszego spośród najlepszych Dobrych Bogów Boga:
Najszanowniejszy, najlepszy spośród najlepszych Dobrych Bogów Boże, czy mogę Cię prosić o to byś dopomógł najszanowniejszemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie sprawić by w Polsce znikły wszelkie tajne sprawy, oraz byś dopomógł wszelkim innym krajom w tej samej sprawie?
Jeżeli mogę o to prosić, to proszę o to najbardziej jak tylko można.
Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|