ahmadeusz |
Administrator |
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2015 |
Posty: 3021 |
Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 3 dzień 8 miesiąc 10 rok EY
Najsz.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich listów otwartych poprzedni 41 list otwarty poświęcony był fałszowaniu Biblii, profanowaniu Mszy Świętej i zmianie treści modlitwy 'Ojcze Nasz' przez najszanowniejszego pana papieża Franciszka.
42 list otwarty poświęcony będzie obecności obcych wojsk w naszej ojczyźnie, w Polsce.
Stosunek najszanowniejszego pana Prezydenta do obcych wojsk jest jednoznaczny. Najszanowniejszy pan prezydent jest zadeklarowanym zwolennikiem stacjonowania obcych wojsk w Polsce. Przed wylotem do USA tak najszanowniejszy pan Prezydent indoktrynował:
„Wiem, że państwo widujecie tutaj na swojej ziemi żołnierzy amerykańskich. Miło, że są tutaj. Cieszę się, Jest ich w tej chwili już w Polsce kilka tysięcy. Mam nadzieję, że będzie ich więcej. Będę zabiegał o to w Stanach Zjednoczonych.(..) Wierzę w to, że Amerykanie będą u nas obecni i że będzie to taka obecność, która będzie miała w swojej istocie charakter stały. Stały, to znaczy, że będą tutaj żołnierze amerykańscy w sposób nieprzerwany.”
Po rozmowach z najszanowniejszym panem prezydentem Donaldem Trumpem tak się najszanowniejszy najszanowniejszy pan Prezydent wypowiedział:
„Obecność żołnierzy ma być rotacyjna i ciągła, natomiast obecność baz ma być stała i trwała. Baza to infrastruktura, więc baza rzeczywiście będzie i baza będzie stała i trwała, a obecność żołnierzy będzie ciągła, choć żołnierze będą się zmieniali w formule rotacyjnej, ale będzie też trwała w tym znaczeniu, że zawsze będą amerykańscy żołnierze w Polsce. Taka mniej więcej jest treść tego porozumienia. Rotacja będzie następowała na zakładkę, stąd w pewnym momencie w Polsce będzie nawet dwa razy więcej żołnierzy.”
Najszanowniejsi panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów, pamiętam czasy kiedy na ziemiach polskich stacjonowały wojska radzieckie.
Podobno kiedy wkraczały do Polski niektórzy witali je z radością i entuzjazmem.
Najpierw na wschodzie kraju w momencie aneksji Polski przez Niemcy i Związek Radziecki. Podobno na Śląsku byli też Polacy, którzy z radością witali wojska niemieckie.
Drugi raz z radością niektórzy Polacy witali wojska radzieckie wyzwalające Polskę spod okupacji niemieckiej.
Kiedy patrzę na radość, entuzjazm ludzi ściągających amerykańskie wojska do Polski widzę analogię z czasami, kiedy do Polski trafiła Armia Czerwona, z tą jednak różnicą, że Armia Radziecka weszła sama i została, a wojska USA ściągają do Polski moim zdaniem głupi Polacy.
Zwolennicy pobytu wojsk radzieckich w Polsce, argumentowali, że stacjonowały one w obronie naszej wolności i suwerenności.
Identyczne argumenty można usłyszeć z ust zwolenników pobytu obcych wojsk amerykańskich na ziemiach Polski.
Obecny entuzjazm i radość z zwiększenia obecności obcych wojsk w Polsce po przepuszczeniu przez pryzmat historycznych doświadczeń wydaje się być wielką głupotą.
Gdy II Wojna Światowa dotarła do Polski nasi sojusznicy pozostawili Polskę samą, a kiedy II Wojna Światowa się kończyła w Jałcie wespół z USA zrobili dokładnie to samo.
Bardzo proszę zwrócić uwagę na fakt, że sojusz NATO w zasadniczej części opiera się dokładnie na tych samych sojuszniczych państwach, które najpierw nie ruszyły na pomoc Polsce.
Mam na myśli Anglię i Francję.
Opiera się też na państwie Niemieckim, które Polskę okupowało i do dziś istnieją w tym państwie siły polityczne, które z chęcią by odzyskały tak zwane ziemie odzyskane. A że w tym kraju jest demokracja istnieje realna groźba, że dojdą do władzy i zechcą siłą odzyskać ziemie odzyskane. Największą rolę w NATO pełnią wojska USA.
Co jest wart sojusz z USA przekonali się też bardzo boleśnie wietnamscy demokraci, których amerykańscy sojusznicy pozostawili na przegranej pozycji w popłochu Wietnam opuszczając. Znając te fakty ufanie w sojusz militarny z USA jest po prostu gigantyczną głupotą, a ściąganie tych wojsk do Polski uważam za szczyt debilizmu elit politycznych sprawujących władzę w Polsce.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, proszę sobie przypomnieć, że Polacy już kiedyś do Polski obce wojska zaprosili i bardzo źle na tym wyszli.
Mam na myśli wojaka Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie znane w Polsce bardziej pod nazwą Krzyżacy. W książce pod tytułem Krzyżacy tak opisano poczynania zaproszonych gości:
„I wojna wybuchła wreszcie, nieobfita z początku w bitwy, ale w pierwszych chwilach niezbyt dla Polaków pomyślna. Nim nadciągnęły siły polskie, zdobyli Krzyżacy Bobrowniki, zrównali z ziemią Złotoryję - i znów zajęli nieszczęsną, a z takim trudem niedawno odzyskaną ziemię dobrzyńską.”
Trzeba tu dodać, że nazwa Krzyżacy może w błąd wprowadzać, bo można powiedzieć, że Polacy też w tamtym okresie byli czcicielami krzyży:
„Jakoże nam będzie na mistrza ramię podnosić - mówili nie znający trwogi rycerze - gdy na pancerzu u niego relikwiarz, a w nim i kości święte, i drzewo Krzyża Zbawiciela!" Witold gorzał wprawdzie wojną, pchał do niej i spieszył się do bitwy, lecz pobożne serce króla truchlało po prostu na wspomnienie tych mocy niebieskich, którymi Zakon osłaniał swą nieprawość.”
Obecność zaproszonych gości doprowadziła do bitwy pod Grunwaldem, w której naprzeciw chrześcijan z Polski stanął do bratobójczej wojny chrześcijański kwiat rycerzy europy zachodniej sprzymierzony z Zakonem Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie:
„Król objął wzrokiem cały ten groźny widnokrąg, po czym zwróciwszy się do księdza podkanclerzego Mikołaja, zapytał:
- Jakiego dziś patrona?
- Dzień Rozesłania Apostołów - odrzekł ksiądz podkanclerzy.
A król westchnął:
- Więc dzień Apostołów będzie ostatnim życia dla wielu chrześcijan, którzy się dziś na tym polu zetrą.”
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów, to że chrześcijanie siebie wzajemnie nienawidzą, mordują, znieważają, torturują, gwałcą, okradają, zabijają, to rzecz normalna.
Tak ma być. Na tym polega istota chrześcijaństwa.
Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) po to się urodził by maksymalnie popsuć relacje międzyludzkie i nie jest to moja nauka, ale nauka najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), której prawdziwość potwierdza historia chrześcijaństwa. Bardzo proszę sprawdźmy w Biblii czy napisałem prawdę:
Mateusza 10:34-38; Łukasza 14:26, 27 12:49-53
„Nie myślcie, że przyszedłem przynieść na ziemię pokój; nie przyszedłem przynieść pokoju, tylko miecz. Przyszedłem bowiem spowodować rozdźwięk między mężczyzną a jego ojcem, i córką a jej matką, i młodą małżonką a jej teściową. Doprawdy, nieprzyjaciółmi będą człowiekowi jego domownicy. Kto bardziej kocha ojca lub matkę niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto bardziej kocha syna lub córkę niż mnie, nie jest mnie godzien. I kto nie przyjmuje swego pala (krzyża) męki i nie idzie za mną, nie jest mnie godzien. (…) Jeśli ktoś przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, owszem, nawet swej duszy, ten nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego pala (krzyża) męki i nie idzie za mną, ten nie może być moim uczniem. (…) „Przyszedłem wzniecić ogień na ziemi i czego więcej mam sobie życzyć, skoro już zapłonął? Doprawdy, mam chrzest, którym muszę być ochrzczony, i jakże jestem udręczony, dopóki się nie zakończy! Czy mniemacie, że przyszedłem dać pokój na ziemi? Bynajmniej, mówię wam, lecz raczej rozdźwięk. Bo odtąd w jednym domu pięcioro będzie podzielonych, troje przeciwko dwojgu i dwoje przeciwko trojgu. Podzieleni będą: ojciec przeciw synowi i syn przeciw ojcu, matka przeciw córce i córka przeciw matce, teściowa przeciw synowej i synowa przeciw teściowej”.
Bardzo proszę zapoznajmy się z literackim opisem tego do czego doprowadziło sprowadzenie obcych wojsk do Polski:
„Tymczasem armia niemiecka, zstępując z wolna z wyniosłej równiny, minęła Grunwald, minęła Tannenberg i zatrzymała się w zupełnym bojowym szyku w połowie pola. Z dołu, z polskiego obozu, widać było doskonale groźną ławę olbrzymich, zakutych w żelazne zbroje koni i rycerzy. Bystrzejsze oczy odróżniały nawet dokładnie, o ile wiatr targający chorągwie na to pozwalał, rozmaite znaki na nich wyszyte, jako: krzyże, orły, gryfy, miecze, hełmy, baranki, głowy żubrów i niedźwiedzi. (…) Stary Maćko i Zbyszko, którzy wojując poprzednio z Krzyżakami, znali ich wojska i herby, pokazywali swoim Sieradzanom dwie chorągwie mistrza, w których służył sam kwiat i dobór rycerstwa, i walną chorągiew całego Zakonu, której przewodził Fryderyk von Wallenrod, i potężną świętego Jerzego, z krzyżem czerwonym w polu białym, i wiele innych zakonnych. Nie znane im były jeno znaki różnych gości zagranicznych, których tysiące nadciągały ze wszystkich stron świata: z Rakuz, z Bawarii, ze Szwabii, ze Szwajcarii, ze słynnej z rycerstwa Burgundii, z bogatej Flandrii, ze słonecznej Francji, o której rycerzach opowiadał ongi Maćko, że nawet leżąc już na ziemi, jeszcze waleczne słowa mówią, z zamorskiej Anglii, ojczyzny celnych łuczników, i nawet z dalekiej Hiszpanii, gdzie wśród ustawicznych walk z Saracena-mi rozkwitło nad wszystkie inne kraje męstwo i honor. (..)
Krzyknęli Niemcy radośnie, widząc przybywającą pomoc, i z nowym zapałem poczęli bić Polaków. Okropna bitwa zawrzała na całej linii, ziemia spłynęła potokami krwi, zachmurzyło się niebo i odezwały się głuche grzmoty, jakby sam Bóg chciał mieszać się między walczących. (…)
A wtem stało się coś jeszcze okropniejszego. Oto jeden leżący na ziemi Krzyżak rozpruł nożem brzuch konia, na którym siedział Marcin z Wrocimowic trzymający wielką, świętą dla wszystkich wojsk chorągiew krakowską z orłem w koronie. Rumak i jeździec zwalili się nagle, a wraz z nimi zachwiała się i padła chorągiew. (…) W jednej chwili setki żelaznych ramion wyciągnęło się po nią, a ze wszystkich piersi niemieckich wyrwał się ryk radości. Zdało im się, że to koniec, że strach i popłoch ogarną teraz Polaków, że przychodzi czas klęski, mordu i rzezi, że już uciekających tylko przyjdzie im ścigać i wycinać. (…) Ale oto właśnie czekał ich straszny i krwawy zawód. Krzyknęły wprawdzie z rozpaczą jak jeden mąż wojska polskie na widok upadającej chorągwi, lecz w tym krzyku i w tej rozpaczy był nie strach, ale wściekłość. Rzekłbyś, żywy ogień spadł na pancerze. Rzucili się jak lwy rozżarte ku miejscu najstraszniejsi mężowie z obu armii i rzekłbyś, burza rozpętała się koło chorągwi. Ludzie i konie zbili się w jeden wir potworny, a w tym wirze śmigały ramiona, szczękały miecze, warczały topory, zgrzytała stal o żelazo, łomot, jęki, dziki wrzask wyrzynanych mężów zlały się w jeden przeokropny głos, taki, jakby potępieńcy odezwali się nagle z głębi piekła. Wstała kurzawa, a z niej wypadły tylko oślepłe z przerażenia konie bez jeźdźców, z krwawymi oczyma i rozwianą dziko grzywą. (…) Lecz trwało to krótko. Ni jeden Niemiec nie wyszedł żywy z tej burzy i po chwili powiała znów nad polskimi zastępami odbita chorągiew. Wiatr poruszył ją, rozwinął i rozkwitła wspaniale jak olbrzymi kwiat, jako znak nadziei i jako znak gniewu Bożego dla Niemców, a zwycięstwa dla polskich rycerzy. (…) Całe wojsko powitało ją okrzykiem tryumfu i uderzyło z taką zapamiętałością w Niemców, jakby każdej chorągwi przybyło w dwójnasób sił i żołnierzy. (…) A Niemcy, bici bez miłosierdzia, bez wytchnienia, bez takiej nawet przerwy, jakiej piersiom trzeba dla złapania oddechu, parci ze wszystkich stron, naciskani, rażeni nieubłaganie ciosami mieczów, siekier, toporów, maczug, poczęli znów chwiać się i ustępować. Tu i owdzie ozwały się głosy o litość. Tu i owdzie wypadał ze skrzętu jakiś zagraniczny rycerz z twarzą zbielałą ze strachu i zdumienia i uciekał w zapamiętaniu, gdzie go niósł niemniej przerażony rumak. Większość białych płaszczów, które na zbrojach nosili bracia zakonni, leżała już na ziemi.”
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów, chociaż zaproszone obce wojska bitwę pod Grunwaldem przegrały umocniły się na północno wschodniej granicy Polskiej i weszły podczas pierwszego rozbioru Polski w skład Prus i do Polski trafiły dopiero po II Wojnie Światowej, której zakończenie bywa nazywane V rozbiorem Polski dokonanym w Jałcie.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, bardzo proszę zwrócić uwagę na fakt, że rozbioru tego dokonali Amerykanie i Anglicy wespół z Sowietami.
Za IV rozbiór Polski uznaje się aneksję Polski przez ZSRR i Niemcy w początkowej fazie II Wojny Światowej.
Z kolei za VI rozbiór Polski uważa się tak zwany Okrągły Stół, podczas którego według politologów tajne służby podzieliły się władzą ze swymi agentami i od tego czasu Polska jest posiadana przez kogoś z zewnątrz – tajemniczą grupę mającą pieniądze i trzymającą władzę.
Natomiast Sejm, Senat, Premier i Prezydent to tylko marionetki nie mające nic do powiedzenia.
Gdyby to była prawda to ta tajemnicza grupa ukrywająca swoją tożsamość ściąga obce wojska do Polski, a najszanowniejszy pan Prezydent jest tylko marionetką być może nie zdającą sobie z tego sprawy.
Zwolennicy obecności wojsk amerykańskich w Polsce chciwie i naiwnie argumentują, że gdzie stoją amerykańskie wojska tam jest dobrobyt i zazwyczaj wymieniają Niemcy i Japonię a milczą o takich krajach jak okupowany Irak czy Afganistan, które to państwa należą do najbardziej niebezpiecznych i biednych miejsc na ziemi.
Przemilczają też następujące cyklicznie w krajach demokratycznych kryzysy, które bywają dla milionów ludzi wielkim dramatem i nawet milionerów potrafią przemienić w bankrutów. Przemilcza się też obecność wojsk USA w Syrii:
„Prawda o obecności amerykańskich wojsk w Syrii nieczęsto trafia do mediów. Wystarczy jednak spojrzeć na gorącą przyjaźń, jaką USA darzą Arabię Saudyjską, by zrozumieć, że demokracja – ani w Syrii, ani gdzie indziej – nie ma tu nic do rzeczy. Ameryka wsparła w 2011 roku rebelię przeciwko Baszarowi Al Asadowi nie dlatego, że wraz z sojusznikami pokroju tejże Arabii Saudyjskiej tęskniła za demokracją w Syrii, lecz dlatego, że uznała rządy Asada za przeszkodę w realizacji amerykańskich interesów w regionie. Syryjski przywódca popełnił bowiem dwa niewybaczalne grzechy: sprzymierzył się z Rosją i korzystał z pomocy Iranu. (…)
Prezydent Barack Obama i sekretarz stanu Hillary Clinton ogłosili zatem, że Asad musi odejść. Gdy rebelianci ruszyli przeciwko Asadowi, Ameryka i jej partnerzy w regionie – Izrael, Turcja, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Katar – postanowili zaopatrzyć ich w broń, wspierać logistycznie, szkolić i zapewnić im bezpieczny azyl (w Turcji i w Jordanii). Podpisany przez Obamę dokument Operation Timber Sycamore zakładał obalenie Asada przez CIA we współpracy z Arabią Saudyjską, która miała płacić rachunki za cała operację.”
Obecność ta wiele nam mówi o wyjątkowo podłej moralności władców a przez co i wojsk USA. Najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński tak podsumowuje relacje pomiędzy Polską i USA:
„Nasze relacje nie są proste. To potężne państwo, mające tendencję do dominowania. Ono też nie spogląda na nas sentymentalnie, tylko z punktu realizacji swoich interesów.”
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, nie łudźmy się, jeżeli USA dogada się z Rosją to bez mrugnięcia oka wymieni Polskę na wpływy w Syrii lub Wenezueli a obecne w Polsce amerykańskie wojska dopilnują by w okresie wkraczania wojsk rosyjskich do Polski wojsko polskie nie przeszkadzało.
Istnieje też jeszcze jeden teoretycznie możliwy wariant wrogiego Polsce działania wojsk amerykańskich. Żyjemy w kraju demokratycznym, którego cechą jest to, że jest nieprzewidywalny. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że jesienią zdecydowanie wygrywa wybory PiS, ale frakcja patriotyczna nieprzychylna i najszanowniejszemu panu Prezydentowi i obecności wojsk USA w Polsce, co oczywiście się nie spodobało w USA.
Zaraz po tym kilku żołnierzy USA z bazy w Polsce gwałci i brutalnie zabija kilka polskich dziewcząt. Najstarsza ma dwanaście lat. Najmłodsza siedem.
Wśród ludności zamieszkującej w pobliżu bazy wybucha gniew, zwłaszcza, że to były dzieci oficerów lokalnych wojsk obrony terytorialnej. Żołnierze chcą sami niezwłocznie wymierzyć sprawiedliwość i napadają na bazę wojsk USA, która odpowiada siłą na siłę i ginie wielu polskich żołnierzy – w tym oficerowie zgwałconej dziewczynki. Co z kolei prowadzi do buntu ludności cywilnej.
To jest oficjalna wersja.
Na prawdę przebiegało to tak.
Gwałt i morderstwo było prawdziwe. Policja przybyła na miejsce i bezspornie stwierdziła, że gwałtu i morderstwa dokonali żołnierze USA.
Prasę obiegły liczne zdjęcia zamordowanych bestialsko dziewczynek a internet obiegły filmiki zamieszczone przez żołnierzy amerykańskich. Wszystko to zostało starannie zaplanowane i perfekcyjnie przeprowadzone. Żołnierze obrony terytorialnej zostali porwani wraz z córkami i przetrzymywani w ukryciu do czasu napaści ma bazę USA, którą przeprowadzili przebrani za wojsko polskie amerykańscy marines.
Podczas sfingowanego ataku zniewoleni oficerowie obrony terytorialnej zostali zabici i posłużyli jako dowód nikczemności i barku lojalności wojsk polskich.
Oczywiście o prawdziwym przebiegu zdarzeń nikt postronnych nie wie, nawet najszanowniejszy pan Prezydent, który naiwnie wierzy w wszystko co amerykanie kłamią. Najszanowniejszy pan Prezydent w trybie pilnym został wezwany do ambasady USA i po odebraniu instrukcji w Polsce wprowadzono stan wojenny, ale okazało się, że patriotyczna część wojska – w większości żołnierze byłego PRL-u wypowiada posłuszeństwo i przejmuje znaczną część jednostek.
Ale i na taką ewentualność zaradni amerykanie mają przygotowany plan b.
Torpedami niszczą statki wiozące gaz do gazoportu w Świnoujściu, o co oskarżają polskie okręty podwodne.
Mają na to 'mocne' dowody.
Filmy i zdjęcia okrętu udającego podwodny okręt polski.
Sfingowali też ostrzał rakietowy swoich baz, po czym po przygotowaniu planu działania wraz z sojusznikami z NATO napadają na Polskę i w kilka dni opanowują kraj.
Wyłapują nieposłusznych najszanowniejszemu panu prezydentowi żołnierzy.
Najszanowniejszy pan Prezydent ogłasza VII Rozbiór Polski i powstanie nowego stanu USA. Amerykanie wyłapują żołnierzy niezłomnych.
Niektórych skrycie mordują, część wywożą do Guantanamo, na Kubę i do innych katowni, w których torturami próbują wymusić zeznania.
Żołnierze, którym udało się przeżyć, ukryć, zabezpieczyć broń i amunicję przechodzą do zbrojnego podziemia i rozpoczynają walkę podziemną powoli eliminując popierających amerykańską obecność wojskową zdrajców narodu polskiego.
Od sprawiedliwej kuli ginie również najszanowniejszy pan Prezydent.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, chociaż historia powyższa jest zmyślona, jest wielce prawdopodobna i realna.
Rząd każdego kraju powinien być przygotowany na taki scenariusz i w żadnym wypadku nie pozwalać na stały pobyt obcych wojsk na swoim terenie, a wspólne manewry ograniczać do niezbędnego minimum.
Żyjemy jednak w demokratycznym kraju, w którym ministrami obrony narodowej mogą zostać chorzy psychicznie i ograniczeni umysłowo demokraci. To samo dotyczy Prezydenta, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Trzeba być wielkim durniem by wierzyć, że demokratycznym kraju będziemy mieli mądrego ministra obrony i mądrego prezydenta.
Myślę, że łatwiej jest wygrać miliard złotych w totolotka niż by z demokracji wynikło coś dobrego. O demokracji napisałem 26 list otwarty i nie będę się powtarzać.
Fakt, że do Polski sprowadza się obce wojska źle rokuje na przyszłość dlatego myślę, że osoby odpowiedzialne za ten proceder powinno się surowo ukarać, nawet śmiercią.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów, należymy do NATO i wraz z Litwą Łotwą i Estonią należymy do najbardziej narażonych na obcy atak krajów. Jeżeli wojsku polskiemu i wojsku krajów bałtyckich brakuje żołnierzy, uzbrojenia, wyszkolenia to powinny się na nie złożyć wszystkie kraje NATO.
Dać pieniądze na to by kraje flanki wschodniej zatrudniły więcej żołnierzy, miały lepszy sprzęt, ale absolutnie nie powinno być zgody na obecność obcych a zwłaszcza amerykańskich totalnie nielojalnych i nieprzewidywalnych demokratycznych wojsk.
Zmiana prezydenta w USA może zaowocować ty, że 'sojusznik' przepoczwarzy się w jawnego wroga mającego militarne przyczółki w naszej ojczyźnie i koniecznie na taką opcję powinniśmy być przygotowani.
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy moich otwartych listów, kiedy patrzę co się w naszym kraju dzieje odnoszę wrażenie, że od dziesiątek lat trwa demontaż obronności naszego kraju a obecne militarne zakupy służą agresywnej, imperialistycznej doktrynie wojennej USA a nie bezpieczeństwu Polski i tak też bez skrupułów nasz skromny militarny budżet jest wykorzystywany.
Polska brała udział w bandyckim napadzie na Irak, bierze też udział w okupacji Afganistanu, w którym nasi żołnierze dopuścili się zbrodni wojennych.
Widzę, że bardzo źle się dzieje w naszym państwie w dziedzinie obronności i by coś zmienić w tym temacie na lepsze napisałem ten list otwarty.
Oprócz napisania tego listu postanowiłem się również pomodlić do najszanowniejszego, najlepszego spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boga:
Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to by Polska i Polacy oraz inne narody wypracowały jak najlepsze doktryny wojskowe i jeżeli to możliwe by nastał pokój?
Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można.
Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski
Naj. |
|