ahmadeusz |
Administrator |
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2015 |
Posty: 3021 |
Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Najsznowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, czyż nie radosna perspektywa?
Zabawną perspektywą jest też to, że dla ludzi, których zwłoki będą się spokojnie rozkładać na powierzchni ziemi śmierć stanie się początkiem nowego życia, w którym dostaną pełną odpłatę za swe niegodziwości. Taką prześliczną obietnicę zanotowano w Koranie:
Sura 6:70
I pozostaw tych, którzy wzięli sobie swoją religię za grę i zabawę! Zwiodło ich życie tego świata! I napominaj przy jego pomocy, żeby dusza ich nie została zatracona za to, co uczyniła. Nie będzie miała poza Bogiem ani opiekuna, ani orędownika! I gdyby ona nawet zaofiarowała jakąkolwiek zamianę, to nie zostanie od niej przyjęta. A ci, którzy zostaną skazani na zatracenie, za to, co sobie zarobili, to otrzymają napój z wrzątku i karę bolesną, ponieważ oni nie uwierzyli.
Fakt, że prawdziwy biblijny Boży Dekalog został sfałszowany i zazwyczaj nie jest znany wśród chrześcijan i na dodatek bywa on nieprzestrzegany świadczy o wielkim źle jakie dopadło chrześcijan. Zastanawiając się nad grzechami chrześcijan, doszedłem do wniosku, że dla większości z nich zaraz po grzesznej rachubie lat jest czynienie przeróżnych podobizn czegokolwiek. Temat ten poruszyłem już wcześniej w 33 liście otwartym zatytułowanym - Profanacja wizerunku 'Matki Boskiej'. Zaś spośród wszystkich zakazanych bałwochwalczych obrazów i figur za najbardziej grzeszny i zarazem najbardziej powszechny uznał bym krzyż.
Dla większości chrześcijan krzyż bywa uważany za sztandarowy znak rozpoznawczy. Zazwyczaj wieńczy on budynki sakralne, ale bywa też on obecny na podwórkach, bezdrożach, bywa ozdobą mieszkań, książek, ubrań. Niewierni chrześcijanie noszą go na szyi, przy bransoletkach. Wydaje się być wszechobecny. Najszanowniejszy pan papież Franciszek nazwał krzyż pierwszym ołtarzem:
„Krzyż był pierwszym ołtarzem chrześcijańskim, i kiedy podchodzimy do ołtarza, by odprawiać Mszę świętą pamięcią wracamy do ołtarza krzyża, na którym została złożona pierwsza ofiara.”
Najszanowniejszy pan biskup Tadeusz Rakoczy przestrzega przed pragnieniem porzucenia krzyża:
„Chcą nam wmówić, że trzeba odrzucić krzyż. Ta moda obiecuje sukces, karierę, prestiż i nakłania do realizacji własnych dążeń za wszelką cenę. Ale to nie jest droga, która prowadzi do radości życia, ale ścieżka wiodąca w przepaść grzechu i śmierci. Krzyż jest pieczęcią Bożej miłości, którą mamy się chlubić. W krzyżu jest nauka życia. Nikt tak nie otoczył troską naszego życia jak Jezusa Chrystus swymi ramionami z wysokości krzyża.”
W katolickiej kulturze istnieje nawet coś takiego jak modlitwa do krzyża:
„(…) O Krzyżu Święty, ratuj nas,
Krzyżu Św., skarbie nieprzebranych zasług Chrystusowych,
Krzyżu Św., dzieło zbawienne Ducha Świętego,
Krzyżu Św., nadziejo i zbawienie nasze,
Krzyżu Św., zgorszenie dla niewiernych,
Krzyżu Św., pośmiewisko dla pogan,
Krzyżu Św., Znaku Chrześcijan,
Krzyżu Św., podziwienie dla duchów Niebieskich.
Krzyżu Św., ratunku dla rozpaczających,
Krzyżu Św., pogromie szatanów,
Krzyżu Św., jedyna nadziejo grzesznych,
Krzyżu Św., drzewo życia,
Krzyżu Św., drzewo świetlane,
Krzyżu Św., podstawo Kościoła Świętego.
Krzyżu Św., obrazie doskonałości Chrześcijańskiej,
Krzyżu Św., zapłato Apostołów,
Krzyżu Św., męstwo męczenników,
Krzyżu Św., chwało wyznawców,
Krzyżu Św., tarczo dziewic,
Krzyżu Św., mocy zakonników,
Krzyżu Św., pocieszenie strapionych,
Krzyżu Św., ucieczko w pokusach i uciskach,
Krzyżu Św., drogo do Nieba,
Krzyżu Św., lekarzu chorych,
Krzyżu Św., ucieczko nędznych i opuszczonych,
Krzyżu Św., Znaku wybranych,
Krzyżu Św., radości Kapłanów,
Krzyżu Św., Znaku i początku cudów,
Krzyżu Św., Monarcho kuli ziemskiej (…)”
O krzyżu śpiewane są też piosenki:
„Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony, na wieczne czasy bądźże pozdrowiony!
Z Ciebie moc płynie i męstwo, w Tobie jest nasze zwycięstwo!...”
„Krzyżu Święty, co świat obejmujesz,
Który rozdartą ziemię ramionami dwoma,
Jak dziecko słabe matka przed ciemnością bronisz,
Zmiłuj się nad nami.
Krzyżu Święty, masz moc pojednania
I północy z południem i wschodu z zachodem
Który nienawiść łamiesz, a niewolę kruszysz,
Zmiłuj się nad nami.
Tobą mury rozwalać, Tobą się osłonić,
Tobie się ufnym sercem z miłością pokłonić...”
Są chrześcijanie, którzy dają się nawet do krzyża przybijać w czasie wielkanocnym:
„Duński filmowiec dał się przybić do krzyża. Fantastyczne uczucie
Wierni w północnych Filipinach od lat rozpoczynają obchody Wielkanocy, przybijając się do krzyża, żeby w ten sposób upamiętnić dzień, w którym został ukrzyżowany Jezus Chrystus. Spektakularne, choć krwawe wydarzenie oglądały w Wielki Piątek tysiące mieszkańców i turystów z różnych stron świata. Jednym z nich był duński producent filmowy. - Fantastyczne uczucie - powiedział po wszystkim.”
Takie sadomasochistyczne zachowanie bywa wśród chrześcijan spotykane:
Mateusza 5:11, 12
Szczęśliwi jesteście, gdy was lżą i prześladują, i ze względu na mnie kłamliwie mówią przeciwko wam wszelką niegodziwość. Radujcie się i skaczcie z radości, gdyż wielka jest wasza nagroda w niebiosach; tak bowiem prześladowali proroków przed wami.
Dla mnie taka postawa jest zrozumiała, ale pod warunkiem, że ktoś kogoś prześladuje z powodu wiary, ale dla zabawy dać się przybijać do krzyża i to na dodatek z okazji świąt wielkanocnych mających pogański rodowód może być świadectwem wielkiej głupoty. Kwestię Świąt Wielkanocnych omówiłem już w 30 liście otwartym zatytułowanym - O ogromnej szkodliwości Świąt Wielkanocnych – i nie będę się powtarzał. Bardzo proszę powróćmy myślami do krzyża.
Przez niewiernych chrześcijan bywa adorowany nawet gwóźdź, który mógł z krzyża pochodzić:
„Kraków: adoracja Gwoździa z Krzyża Pańskiego w katedrze na Wawelu.
Jak co roku, w katedrze na Wawelu w Wielki Piątek wystawiona zostanie niezwykła relikwia – fragment gwoździa, którym przybito do krzyża Jezusa Chrystusa. Jest to jedyna tego typu relikwia w Polsce. Adoracja odbędzie się w Godzinie Miłosierdzia. (…) Na co dzień relikwia z gwoździa przechowywana jest w zabytkowym relikwiarzu w skarbcu katedry na Wawelu. Klosz na relikwie ma na wieczku inskrypcję: Stanislaus a Grocho Grochowski archiep (iscopus) Leopoliensis (Stanisław z Grochowa Grochowski arcybiskup lwowski). Na złotej miseczce znajduje się cząstka gwoździa Chrystusa, przytwierdzona złotym paskiem do żelaznego gwoździa, oprawnego w złoto i przyozdobionego szlachetnymi kamieniami. Klosz na relikwie opleciony jest wieńcem z cierni, zwieńczony figurką anioła z krzyżem. Na barokowej podstawie umieszczono owalne plakiety z płasko rzeźbionymi scenami: Wieczerzy Pańskiej, Modlitwy w Ogrojcu, Biczowania i Cierniem Koronowania.”
O adoracji krzyża można przeczytać:
„Adoracja krzyża, w Kościele katol. obrzęd liturgii wielkopiątkowej, w którym oddawana jest cześć Chrystusowi ukrzyżowanemu. A.k. wywodzi się z Jerozolimy, gdzie wg Eterii od IV w. w kościele Bożego Grobu podnoszono i pokazywano pielgrzymom relikwie krzyża św., odnalezione przez ces. Helenę; wierni dotykali relikwii czołem i całowali. W VII w. zwyczaj okazywania krzyża przeniósł się do Rzymu, w VIII w. zaś na tereny frankońskie. W liturgii galijskiej wykształcił się obrzęd uroczystej procesji z krzyżem, upamiętniającej drogę krzyżową Chrystusa, i jego odsłonięcia oraz towarzyszących mu modlitw. Od XI w. obok wystawionego do adoracji krzyża stawiano 2 świece, później wprowadzono trójstopniowe odsłonięcie. Obecnie istnieją 2 sposoby okazywania krzyża do adoracji: kapłan (lub diakon) uroczyście wnosi krzyż osłonięty fioletową tkaniną do kościoła i w 3 stadiach odsłania go, intonując za każdym razem Oto drzewo krzyża; krzyż może też zostać wniesiony do kościoła nie zasłonięty; kapłan trzykrotnie zatrzymuje się, podnosi go i wzywa do modlitwy. Na koniec krzyż zostaje umieszczony przed prezbiterium, a uczestnicy nabożeństwa adorują go gestem (np. przez przyklęknięcie lub ucałowanie) i cichą modlitwą.”
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, dane mi było widzieć adorujących, całujących krzyż papieży, dostojników kościelnych a tekże państwowych.
W takim misterium uczestniczył również pan, najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo. Są jednak chrześcijanie, którzy uważają takie zachowanie za wyjątkowo odrażający i głupi akt bałwochwalstwa, za grzech ogromny przeciwko drugiemu przykazaniu Bożego Dekalogu:
Wyjścia 20:4-6
„Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani postaci podobnej do czegokolwiek, co jest w niebiosach w górze, lub tego, co jest na ziemi na dole, lub tego, co jest w wodach pod ziemią. Nie wolno ci kłaniać się im ani dać się namówić do służenia im, gdyż ja, Jehowa, twój Bóg, jestem Bogiem wymagającym wyłącznego oddania, zsyłającym karę za przewinienie ojców na synów, na trzecie pokolenie i na czwarte pokolenie, w wypadku tych, którzy mnie nienawidzą, lecz okazującym lojalną życzliwość tysiącznemu pokoleniu w wypadku tych, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
Przykazanie to powtórzonoo w różnej formie w wielu biblijnych księgach. Podam przykłady:
Powtórzonego Prawa 4:15-19 ; Kapłańska 26:1
I pilnie zważajcie na swe dusze, gdyż nie widzieliście żadnej postaci w dniu, gdy Jehowa mówił do was na Horebie spośród ognia, żebyście nie postąpili zgubnie i nie zrobili sobie rzeźbionego wizerunku, postaci jakiegokolwiek symbolu, podobizny mężczyzny lub kobiety, podobizny jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, podobizny jakiegokolwiek skrzydlatego ptaka, który lata pod niebiosami, podobizny czegokolwiek, co się porusza po ziemi, podobizny jakiejkolwiek ryby, która jest w wodach pod ziemią; i żebyś nie podniósł oczu ku niebiosom, a widząc słońce i księżyc, i gwiazdy, cały zastęp niebios, w końcu nie został zwiedziony i nie kłaniał się, i nie służył im (…) Nie wolno wam czynić sobie nic niewartych bogów i nie wolno wam stawiać sobie rzeźbionego wizerunku ani świętego słupa, i nie wolno wam wystawiać żadnego kamienia na pokaz w waszej ziemi, by mu się kłaniać; bom ja jest Jehowa, wasz Bóg.
Generalnie temat krzyża ujmując, chrześcijanie mają różnorakie do krzyża podejście.
Kiedyś natrafiłem na takie opracowanie tematu krzyża:
„CZYM DLA CHRZEŚCIJAN JEST KRZYŻ?
Dała mi go matka". „Wygląda się z nim bardziej męsko". „Noszę go dla ozdoby". „Czułabym się bez niego nieswojo". „Chroni mnie przed nieszczęściem". „To po prostu wisiorek". Tak mniej więcej brzmiały wypowiedzi osób zapytanych, dlaczego noszą łańcuszek z krzyżykiem. W niektórych częściach świata zwyczaj ten jest dość modny, chociaż najwyraźniej nie każdy stosuje się do niego z pobudek religijnych. Widziano nawet młodzież radziecką, noszącą krzyże. Wielu jednak przypisuje temu symbolowi głębokie znaczenie religijne, a pewna młoda osoba powiedziała wręcz: „To jest świętość". A czy naprawdę chrześcijanin powinien nosić krzyż? Czy wiernie przedstawia on sposób, w jaki stracono Chrystusa? Może są istotne powody, żeby nie posługiwać się nim nawet dla ozdoby?”
W tym artykule zadano ciekawe pytania, na które warto poszukać odpowiedzi. W Polsce krzyże wydają się wszechobecne. Można je spotkać ba kościołach, w kościołach, na prywatnych podwórkach, w lasach, w przydrożnych rowach.
W książce Świat Symboliki Chrześcijańskiej najszanowniejszej pani Dorothea Forstner OSB zamieszczono ilustracje najczęściej spotykanych krzyży:
1. Czteroramienny krzyż wpisany w koło;
2. Krzyż w kształcie greckiej litery Tau, zwany też krzyżem św. Antoniego;
3. Krzyż z uchwytem (egipski), zwany błędnie kluczem Nilu;
4. Swastyka, zwana krzyżem gamma;
5. Krzyż równoramienny albo grecki;
6. Krzyż łaciński;
7. Krzyż św. Andrzeja;
8. Krzyż widlasty;
9. Krzyż arcybiskupi albo patriarchalny, zwany też (w heraldyce) krzyżem lotaryńskim;
10. Krzyż papieski;
11. Krzyż prawosławny;
12. Krzyż laskowany;
13. Krzyż jerozolimski;
14. Krzyż maltański;
15. Monogram Chrystusa powstały przez skrzyżowanie liter I i X (monogram gwiaździsty);
16. Christos, powstały przez skrzyżowanie liter P i X;
17. Krzyż monogramatyczny, powstały przez nieco zmieniony zapis X i dodanie pętelki.
Bardzo proszę poczytajmy w encyklopediach na temat krzyża:
KRZYŻ — (łac. crux, czyt kruks) — to znak — symbol, znany w różnych postaciach od dawnych czasów. Za czasów końca republiki rzymskiej (starożytnej) a potem i cesarstwa rzymskiego, jeszcze w pierwszych wiekach naszej ery, za najbardziej hańbiącą uważano karę śmierci na krzyżu. Na krzyżową śmierć został też skazany Jezus Chrystus, ale i od tego czasu krzyż stał się znakiem, symbolem, przynależności do Jezusa, wyrazem zewnętrznym wiary, religii chrześcijańskiej, oraz przedmiotem kultu (krucyfiks). Wyróżnia się wiele odmian krzyża, a do najważniejszych należą: grecki, łaciński, św. Andrzeja (ukośny), kotwicowy, maltański, papieski, kardynalski, prawosławny, jerozolimski. Od wieków średnich znaku czy symbolu krzyża poczęto używać również jako jednego z głównych elementów heraldycznych, a z czasem i tak jest również współcześnie, stał się w swej miniaturze formą wielu i najważniejszych odznaczeń tak kościelnych, jak i państwowych, społecznych i międzynarodowych. (…) Jest jednym z najstarszych symboli ludzkości znanym w większości starożytnych religii. Niemal w każdym zakątku ziemi odkryto przedmioty związane z tym znakiem. Zazwyczaj wiązano go z jakąś formą kultu sił przyrody (ogień, słońce, życie). Jest też używany jako element herbu. (…) Jest jednym z najstarszych symboli ludzkości znanym w większości starożytnych religii. Niemal w każdym zakątku ziemi odkryto przedmioty związane z tym znakiem. Zazwyczaj wiązano go z jakąś formą kultu sił przyrody (ogień, słońce, życie). Jest też używany jako element herbu. (…) W katakumbach rzadziej pojawia się znak krzyża, częstszy jest tam na przykład znak ryby. Natomiast na sarkofagach krzyż łaciński symbolizujący Mękę Pańską pojawia się dopiero w ostatnim trzydziestoleciu IV wieku.”
Bardzo proszę zwróćmy uwagę na zdanie:
„W katakumbach rzadziej pojawia się znak krzyża, częstszy jest tam na przykład znak ryby.”
Znak ryby stosują i współcześni nam chrześcijanie, ale bywa ona też symbolem mafii sycylijskiej lub też innej. Ja zazwyczaj widuję symbole ryby namalowane, naklejone na tyłach samochodów.
Może to znaczyć, że samochód należy do niewiernego chrześcijanina lub do członka jakiejś organizacji gangsterskiej, który też może być chrześcijaninem. Znak ryby wydawać by się mógł czymś naturalnym i uzasadnionym biblijnie – wszak chrześcijanie mieli być rybakami ludzi:
Mateusza 4:18-20
Idąc nad Morzem Galilejskim, ujrzał dwóch braci: Szymona zwanego Piotrem i jego brata, Andrzeja, zapuszczających sieć rybacką w morze — byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Chodźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni od razu porzucili sieci i poszli za nim.
Przykład ten źle rokuje jednak dla złowionych ludzi.
Wszak ryby zazwyczaj łowi się po to by je zabić, oskórować, wypatroszyć i zjeść.
Rzadziej spotykanym symbolem chrześcijańskim jest postać pasterza:
„Dobry Pasterz. Najstarsze i najliczniejsze przedstawienia Jezusa z pierwszych wieków ukazują Go jako Dobrego Pasterza. Poganie okresu hellenizmu również często przedstawiali sceny z życia pasterskiego, mające wyobrażać idylle spokojnego życia. Łatwo mogło więc dochodzić do pomyłek, co jednak sprzyjało zachowaniu przez chrześcijan tajemnic wiary. Sceny pasterskie były dla chrześcijan symbolem zbawczej miłości Chrystusa. W Biblii pasterzem nazywa się JHWH, a lud wybrany jest Jego trzodą, którą prowadzi, ochrania i żywi. Królów, także Dawida, będącego typem Mesjasza, przywódców ludu prorocy karcą, nazywając ich złymi pasterzami. Natomiast w Nowym Testamencie pasterzem nazywa się Chrystusa, Piotra i jego następców oraz wszystkich przedstawicieli hierarchii kościelnej. W sztuce wczesnochrześcijańskiej Chrystusa, Dobrego Pasterza, przedstawia się jako młodzieńca, bez brody, co ma wyrażać Jego wieczność i nieprzemijalną piękność. Natomiast przedstawienia pasterza z brodą wskazują na św. Piotra. Z przedstawieniami Dobrego Pasterza najczęściej można spotkać się w malarstwie katakumbowym. Później pojawiają się one również na reliefach sarkofagów, płytach nagrobnych, lampach, pierścieniach, medalionach, rzeźbach, ambonach i mozaikach.”
Również dla tego symbolu na siłę znajdzie się uzasadnienie biblijne:
Mateusza 7:15 ; 9:35, 36 ; Hebrajczyków 13:20, 21
Miejcie się na baczności przed fałszywymi prorokami, którzy przychodzą do was w okryciu owczym, ale wewnątrz są drapieżnymi wilkami. (…) Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski, nauczając w ich synagogach i głosząc dobrą nowinę o królestwie oraz lecząc wszelką dolegliwość i wszelką niemoc. Widząc tłumy, litował się nad nimi, były bowiem złupione i porzucone niczym owce bez pasterza. (…) Bóg pokoju, który dzięki krwi wiecznotrwałego przymierza wyprowadził spośród umarłych wielkiego pasterza owiec, naszego Pana, Jezusa, niech was wyposaży we wszelkie dobro ku spełnianiu jego woli, dokonując w nas tego, co miłe w jego oczach, przez Jezusa Chrystusa; jemu chwała na wieki wieków. Amen.
Z tekstu tego faktycznie wyłania się postać najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) jako dobrego pasterza owiec, chroniącego owce przed drapieżnymi wilkami, ale czyż owiec nie wykorzystuje pasterz? Karmi je ale nie bezinteresownie. Dba o nie, straszy wilkami by się nie rozbiegały, ale w międzyczasie strzyże je, zabija, obdziera ze skóry, patroszy, grilluje, gotuje, zjada. Bardzo proszę przeczytajmy w Biblii jak się najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zatroszczył o porzucone owce bez pasterzy:
Mateusza 9:35, 36; Marka 6:34; Mateusza 13:34; Marka 4:34; Łukasza 8:10; Marka 4:10-12
A Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski, nauczając w ich synagogach i głosząc dobrą nowinę o królestwie oraz lecząc wszelką dolegliwość i wszelką niemoc. Widząc tłumy, litował się nad nimi, były bowiem złupione i porzucone niczym owce bez pasterza. (…) A on, wyszedłszy, ujrzał wielki tłum, lecz ulitował się nad nimi, gdyż byli jak owce bez pasterza. I zaczął ich nauczać wielu rzeczy. (…) Wszystko to Jezus mówił do tłumów w przykładach. Doprawdy, bez użycia przykładu niczego do nich nie mówił (…) Doprawdy, bez użycia przykładu niczego do nich nie mówił, ale na osobności wszystko swym uczniom wyjaśniał. (…) On zaś rzekł: „Wam dano zrozumieć święte tajemnice królestwa Bożego, ale dla pozostałych jest to w przykładach, żeby patrząc, patrzyli na próżno, i słuchając, nie pojęli znaczenia. (…) A gdy został sam, ci wokół niego wraz z dwunastoma zaczęli go pytać o te przykłady. I przemówił do nich: „Wam dano świętą tajemnicę królestwa Bożego, ale dla tych na zewnątrz wszystko dzieje się w przykładach, żeby patrząc, patrzyli, a jednak nie widzieli, i słuchając, słyszeli, a jednak nie pojęli sensu ani w ogóle nie zawrócili i nie dostąpili przebaczenia”.
Z ewangelicznych przekazów wynika bezspornie, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach, (Jezus Chrystus) litował się nad tłumami zwodząc je przypowieściami mającymi ukryte znaczenie. Celem tej mistyfikacji było to, by tłumy nie dostąpiły przebaczenia. Wyjątkowo dziwny rodzaj litości, ale nie o litości jest ten list, ale o krzyżu, który wśród niektórych chrześcijan bywa wszechobecny. Na przykład w Polsce, są przekłady Biblii, w których motyw krzyża się pojawia i pełni wielką rolę:
Mateusza 16:24 ; 20:17-19
Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. (…) Mając udać się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: «Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Są też przekłady, w których zamiast krzyż użyto słowa pal.
Mateusza 16:24 ; 20:17-19
Potem Jezus rzekł do swych uczniów: Jeżeli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie swój pal męki, i stale mnie naśladuje. (…) Zamierzając właśnie udać się do Jerozolimy, Jezus wziął dwunastu uczniów na osobność i w drodze rzekł do nich: „Oto udajemy się do Jerozolimy i Syn Człowieczy zostanie wydany naczelnym kapłanom oraz uczonym w piśmie, i skażą go na śmierć, i wydadzą go ludziom z narodów na wyśmianie i ubiczowanie, i zawieszenie na palu, a trzeciego dnia zostanie wskrzeszony”.
Tłumaczenie pal, ma swoje pełne uzasadnienie biblijne:
Stauros (gr. σταυρός) – grecki termin, którego znaczenie zmieniało się na przestrzeni wieków, zazwyczaj tłumaczony jako pal albo krzyż. Termin ten w Nowym Testamencie zastosowany został w odniesieniu do narzędzia, na którym został stracony Jezus. U Homera i w klasycznej grece aż do stauròs oznacza wzniesiony pal, słup, lub część pala. Takie znaczenie uzyskuje u Tukidydesa (Wojna peloponeska), Ksenofonta, Plutarcha i innych autorów.
Krzyż w symbolice chrześcijańskiej pojawił się kilkaset lat po śmierci najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i nie od razu w formie znanej obecnie. Symbol jaki trafił do ikonografi chrześcijańskiej znajdziemy na monetach najszanowniejszego pana cesarza Konstantyna.
Przypominał on literę X przeciętą literą I. Identyczne symbole wcześniej można było spotkać w świątyniach Boga Słońca. Z czesem symbol ten przerobiono w tak zwany monogram najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), a następnie przepoczwarzył się on w setki jak nie setki tysicy, miliony różniących się szczegółami krzyży. Pierwotni chrześcijanie, krzyży ani nie uzywali ani nie adorowali. Pisał o tym otwarcie chrześcijanin Muncjusz Feliks:
„Minucjusz Feliks, Minucius Felix, żył w II-III w., apologeta chrześc., rzym. retor i prawnik pochodzący z Afryki, nawrócony na chrześcijaństwo; autor dialogu Octavius, w którym w formie dyskusji między chrześcijaninem (Oktawiuszem) i poganinem (Cecyliuszem) bronił wiary chrześc. przed zarzutami, z jakimi spotykała się w środowisku intelektualnym ówczesnego Rzymu.”
Proszę przeczytajmy fragment jego dzieła.
„Mincjusz Feliks – „Oktawiusz”; fragment dotyczący krzyża.
My krzyży nie adorujemy, nie zanosimy do nich modlitw. To wy możecie czcić drewniane krzyże jako części składowe waszych bóstw, (Zdanie to świadczy o braku kultu krzyża w owym czasie, cfr ks. St. Longosz, Znak krzyża świętego w życiu starożytnych chrześcijan, Tarnowskie Studia Teologiczne) ponieważ bóstwa z drewna uważacie za święte. Czymże też innym, jak nie ozdobnymi i pozłoconymi krzyżami są wasze znaki wojskowe i sztandary? Wasze trofea zwycięstwa nie tylko przypominają kształt prostego krzyża, ale wręcz rozpiętego na nim człowieka. Znak krzyża tworzy przecież sama z siebie konstrukcja okrętu, gdy wydęte żagle porywa je go do przodu, lub też gdy przy podniesionych wiosłach utrzymuje się na powierzchni wody. Tak samo i jarzmo w zaprzęgu przypomina krzyż oraz człowiek, gdy wyciągnąwszy ręce, samą myślą czci boga. W formie krzyża bowiem mieści się pewien schemat naturalny, jak i wyraziła się w niej wasza religijność.”
Z tego chrześcijańskiego wywodu wynika, że to czciciele tak zwanych pogańskich Bogów używali krzyży, a nie chrześcijanie, którzy krzyży nie adorowali. Zastanawiałem się jak to się stało, że chrześcijanie nagle porzucili podstawowe wartości chrześcijańskie i adoptowali do swoich wierzeń wiele pogańskich obyczajów, których ruszać pod żadnym pozorem nie powinni.
Doszedłem do wniosku, że przyczyną takiego stanu rzeczy może być błędna interpretacja słów najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa):
Mateusza 16:13-19
A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, zaczął pytać swych uczniów: „Jak ludzie mówią, kim jest Syn Człowieczy?” Oni rzekli: „Niektórzy mówią, że Janem Chrzcicielem, inni: Eliaszem, jeszcze inni: Jeremiaszem lub jednym z proroków”. Powiedział im: „A wy jak mówicie, kim jestem?” Odpowiadając, Szymon Piotr rzekł: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego”. Na to Jezus rzekł do niego: „Szczęśliwy jesteś, Szymonie, synu Jonasza, gdyż nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz mój Ojciec, który jest w niebiosach. I ja tobie mówię: Tyś jest Piotr, a na tym masywie skalnym zbuduję mój zbór i bramy Hadesu go nie przemogą. Dam ci klucze królestwa niebios; i cokolwiek byś związał na ziemi, będzie to rzecz związana w niebiosach, a cokolwiek byś rozwiązał na ziemi, będzie to rzecz rozwiązana w niebiosach”.
Najszanowniejszy pan apostoł Kefas (Piotr / Skała) dostał symboliczne klucze królestwa niebios i przywilej ustanawiania praw. Tak bywa zazwyczaj interpretowany ten werset, ale to nie koniec. Podobny przywilej dostali również wszyscy chrześcijanie:
Mateusza 18:18-20
Zaprawdę wam mówię: Cokolwiek byście związali na ziemi, będą to rzeczy związane w niebie, i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będą to rzeczy rozwiązane w niebie. Znowu zaprawdę wam mówię: Jeśli dwóch z was na ziemi uzgodni coś ważnego, żeby o to prosić, stanie się im to za sprawą mego Ojca w niebie. Bo gdzie jest dwóch lub trzech zebranych w moim imieniu, tam jestem pośród nich”.
Niezbyt rozgarnięci umysłowo chrześcijanie mogli dojść do wniosku, że trzeba zacząć adorować krzyże i w ten sposób dostaną się do królestwa niebios, ale to nie koniec. Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nauczał również, że wszystko o co chrześcijanie z wiarą poproszą otrzymają:
Marka 11:24 ; Jana 14:13
Dlatego też wam mówię: Wszystko, o co się modlicie i o co prosicie, wierzcie, że właściwie już otrzymaliście, a będziecie to mieli. (…) A o cokolwiek poprosicie w imię moje, ja to uczynię, żeby Ojciec był otoczony chwałą w związku z Synem.
I tu pojawia się problem, bo jeżeli różni chrześcijanie poproszą jednocześnie o coś przeciwnego, to będzie duży problem. Skłóceni chrześcijanie nie raz stawali naprzeciw siebie w ramach religijnych konfliktów zbrojnych i prosili o zwycięstwo, ale zazwyczaj jedni wygrywali a drudzy przegrywali – być może ci bardziej grzeszni ponosili porażkę:
Jana 9:31 ; Przysłów 15:29
Jehowa jest daleko od niegodziwych, lecz słyszy modlitwę prawych. (…) Wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, ale jeśli ktoś jest bogobojny i wykonuje jego wolę, takiego wysłuchuje.
Najszanowniejszy pan Jehochanan (Jan) nauczał, że wysłuchiwane, są modlitwy zgodne z wolą najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa):
1 Jana 5:13-15
Piszę to wam, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne — wy, którzy wierzycie w imię Syna Boga. A to jest ufność, którą żywimy do niego, że o cokolwiek prosimy zgodnie z jego wolą, on nas wysłuchuje. Ponadto jeśli wiemy, że nas wysłuchuje, o cokolwiek prosimy, to wiemy, że będziemy mieć wszystko, o co prosimy, bośmy go o to poprosili.
Wolą zaś najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) była rezygnacja z własnej woli na rzecz woli najszanowniejszego Boga Ojca:
Jana 4:34 ; 5:30 ; 15:7
Jezus powiedział do nich: „Moim pokarmem jest wykonywanie woli tego, który mnie posłał, i dokończenie jego dzieła. (…) Ja nie mogę nic uczynić z własnej inicjatywy; sądzę tak, jak słyszę, a sąd mój jest prawy, ponieważ nie szukam własnej woli, lecz woli tego, który mnie posłał. (…) Jeżeli pozostajecie w jedności ze mną i moje wypowiedzi pozostają w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a stanie się wam.
Pozostawanie w jedności z naukami najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) jest dopiero gwarancją wysłuchania modlitw chrześcijan. W kwestii zaś prawa najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) miał zdecydowane i jasne poglądy:
Mateusza 5:17-20
Nie myślcie, że przyszedłem zniweczyć Prawo lub Proroków. Nie przyszedłem zniweczyć, lecz spełnić; bo zaprawdę wam mówię, że prędzej przeminęłyby niebo i ziemia, niżby w jakiś sposób przeminęła jedna najmniejsza litera lub jedna cząstka litery w Prawie i nie wszystko się stało. Kto więc łamie jedno z tych najmniejszych przykazań i tak uczy ludzi, będzie nazwany ‚najmniejszym’ w odniesieniu do królestwa niebios. Każdy zaś, kto je spełnia i ich naucza, będzie nazwany ‚wielkim’ w odniesieniu do królestwa niebios. Bo mówię wam, że jeśli wasza prawość nie będzie obfitsza niż uczonych w piśmie i faryzeuszy, to na pewno nie wejdziecie do królestwa niebios.
To jest przykazanie najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) dotyczące prawa, a w tym prawie, w Bożym przykazaniu przedstawiono jasne i dobitne prawo zakreślające wyraźnie granice, co chrześcijanie robić nie powinni:
Wyjścia 20:4-6
„Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani postaci podobnej do czegokolwiek, co jest w niebiosach w górze, lub tego, co jest na ziemi na dole, lub tego, co jest w wodach pod ziemią. Nie wolno ci kłaniać się im ani dać się namówić do służenia im, gdyż ja, Jehowa, twój Bóg, jestem Bogiem wymagającym wyłącznego oddania, zsyłającym karę za przewinienie ojców na synów, na trzecie pokolenie i na czwarte pokolenie, w wypadku tych, którzy mnie nienawidzą, lecz okazującym lojalną życzliwość tysiącznemu pokoleniu w wypadku tych, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
Przykazanie to zostało powtórzone kilkukrotnie:
Powtórzonego Prawa 4:15-19 ; Kapłańska 26:1 ; Powtórzonego Prawa 5:8
I pilnie zważajcie na swe dusze, gdyż nie widzieliście żadnej postaci w dniu, gdy Jehowa mówił do was na Horebie spośród ognia, żebyście nie postąpili zgubnie i nie zrobili sobie rzeźbionego wizerunku, postaci jakiegokolwiek symbolu, podobizny mężczyzny lub kobiety, podobizny jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, podobizny jakiegokolwiek skrzydlatego ptaka, który lata pod niebiosami, podobizny czegokolwiek, co się porusza po ziemi, podobizny jakiejkolwiek ryby, która jest w wodach pod ziemią; i żebyś nie podniósł oczu ku niebiosom, a widząc słońce i księżyc, i gwiazdy, cały zastęp niebios, w końcu nie został zwiedziony i nie kłaniał się, i nie służył im (…) Nie wolno wam czynić sobie nic niewartych bogów i nie wolno wam stawiać sobie rzeźbionego wizerunku ani świętego słupa, i nie wolno wam wystawiać żadnego kamienia na pokaz w waszej ziemi, by mu się kłaniać; bom ja jest Jehowa, wasz Bóg. (...) Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani żadnej podobizny czegokolwiek, co jest w niebie, na ziemi albo w wodzie.
Porzucenie tych przykazań jest jednoznaczne z porzuceniem miłości najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i miłości najszanowniejszego Boga Ojca:
Jana 15:10 ; 1 Jana 5:3, 4
Jeżeli będziecie przestrzegać moich przykazań, to pozostaniecie w mojej miłości, tak jak ja przestrzegałem przykazań Ojca i pozostaję w jego miłości. (…) Bo miłość do Boga polega na tym, że przestrzegamy jego przykazań; a przecież jego przykazania nie są uciążliwe, ponieważ wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A to jest zwycięstwo, które zwyciężyło świat: nasza wiara.
Noszenie krzyży i innych symboli zakazanych w Bożym prawie jest aktem nienawiści do najszanowniejszego Boga Ojca, aktem nienawiści do najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i naraża taką niewierną osobę na przekleństwo:
Powtórzonego Prawa 27:15
Przeklęty ten, kto wykonuje rzeźbiony wizerunek lub posąg z metalu — rzecz obrzydliwą dla Jehowy, dzieło rąk rzemieślnika — i trzyma go w ukryciu. (A cały lud powie: ‚Amen!)
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy, ustaliliśmy już z Biblią w ręku, że wszelkie formy krzyży, malowane, rysowane, strugane, odlewane, czy jakiekolwiek inne są zakazane Prawem Bożym, ale nie tylko. Również nasze prawo państwowe zakazuje używania krzyży, dlatego też 100 list otwarty zatytułowałem - Swastyka, krzyż; chrześcijańskie symbole zakazane prawem Bożym i ludzkim.
W Polsce krzyż ma długą i niechlubną historię i jak ustaliliśmy pośrednio wiąże się z oddawaniem czci słońcu. Mi osobiście najbardziej krzyż kojarzy się z Krzyżakami. Proszę przeczytajmy fragment powieści pod tym tytułem Krzyżacy:
Maćko z Jagienką wstrzymali stępaki, spojrzeli we wskazanym przez przewodnika kierunku i istotnie oczy ich ujrzały na wyniosłości pagórka, na pół albo i więcej stajania jakowąś postać, której wymiary zdawały się znacznie przenosić zwykłe ludzkie kształty.
- Sprawiedliwie mówi, że chłop jest duży - mruknął Maćko. Potem zmarszczył się, splunął nagle w bok i rzekł:
- Na psa urok!
- Czemu zaś zaklinacie? - spytała Jagienka.
- Bom wspomniał, jako w taki sam ranek obaczyliśmy ze Zbyszkiem na drodze z Tyńca do Krakowa takiego samego niby wielkoluda. Powiadali wówczas, że to Walgierz Wdały. Ba! pokazało się, że to był pan z Taczewa, ale też nic dobrego z tego nie wypadło. Na psa urok.
- To nie rycerz, bo piechtą idzie - rzekła, wytężając wzrok, Jagienka. - I widzę nawet, że nijakiej broni nie ma, jeno kostur w lewej ręce dzierży...
- I maca nim przed sobą, jakby była noc - dodał Maćko.
- I ledwie się rusza. Pewnie! Ślepy chyba czy co?
- Ślepy jest, ślepy! jako żywo!
Ruszyli końmi i po niejakim czasie zatrzymali się naprzeciw dziada, który schodząc z pagórka niezmiernie powoli, szukał przed sobą kosturem drogi.
Był to starzec rzeczywiście ogromny, chociaż widziany z bliska przestał im się wydawać wielkoludem. Sprawdzili też, że był zupełnie ślepy. Zamiast oczu miał dwie czerwone jamy. Brakło mu również prawej dłoni, na miejscu której nosił węzeł uczyniony z brudnej szmaty. Białe włosy spadały mu aż na ramiona, a broda sięgała pasa.
- Nie ma chudzina ni pacholęcia, ni psa i sam omackiem drogi szuka - ozwała się Jagienka. - Dla Boga, nie możem go przecie bez pomocy ostawić. Nie wiem, czy mnie będzie rozumiał, ale przemówię do niego po naszemu.
To rzekłszy, zeskoczyła żywo ze stępaka i zatrzymawszy się tuż przed dziadem, poczęła szukać pieniędzy w skórzanej kalecie wiszącej u jej pasa.
Dziad też, usłyszawszy przed sobą tupot koński i gwar, wyciągnął przed siebie kostur i podniósł do góry głowę, jak czynią ludzie ślepi.
- Pochwalony Jezus Chrystus! - rzekła dziewczyna. - Rozumiecie, dziadku, po krześcijańsku?
Ów zaś, usłyszawszy jej słodki, młody głos, drgnął, przez twarz przeleciał mu jakiś dziwny błysk, jakby wzruszenia i rozrzewnienia, nakrył powiekami swe puste jamy oczne i nagle, rzuciwszy kostur, padł przed nią na kolana z wyciągniętymi w górę ramionami.
- Wstańcie, i tak was wspomogę. Co wam jest? - spytała ze zdziwieniem Jagienka.
Lecz on nie odpowiedział nic, tylko dwie łzy spłynęły mu po policzkach a z ust wyszedł podobny do jęku głos:
- Aa! a!
- Na miłosierdzie boskie! niemowaście czy jak?
- Aa! a!
To wygłosiwszy, podniósł dłoń: naprzód uczynił nią znak krzyża, potem jął wodzić lewą dłonią wzdłuż ust.
Jagienka, nie zrozumiawszy, spojrzała na Maćka, który rzekł:
- Chyba coś ci takiego pokazuje, jakby mu język urżnęli.
- Urżnęli wam język? - spytała dziewczyna.
-A! a! a! a! - powtórzył kilkakrotnie dziad, kiwając przy tym głową.
Po czym wskazał palcami na oczy, następnie wysunął prawe ramię bez dłoni, a lewą wykonał ruch do cięcia podobny.
Teraz zrozumieli go oboje.
- Kto wam to uczynił? - spytała Jagienka.
Dziad zrobił znów kilkakrotnie znak krzyża w powietrzu.
- Krzyżacy! - zakrzyknął Maćko. Starzec opuścił na znak potwierdzenia głowę na piersi. Nastała chwila milczenia, tylko Maćko i Jagienka spoglądali na się z niepokojem, mieli bowiem przed sobą jawny dowód tego braku miłosierdzia i braku miary w karaniu, jakimi odznaczali się rycerze zakonni.
Krzyż stał się świadkiem jak i symbolem wielkiego ludobójstwa, jakie nawiedziło ziemię za sprawą walecznych chrześcijan.
„Rzeź w imię krzyża. Uczestnicy wypraw krzyżowych bywali często rabusiami, gwałcicielami i mordercami. Na muzułmańskim Bliskim Wschodzie nigdy nie zapomniano ich wyczynów.”
Duchowny angielski Antony Bridge tak opisuje w książce The Crusades (Krucjaty), co się stało z resztą muzułmańskich i żydowskich mieszkańców podbitej Jerozolimy:
„Kiedy krzyżowcom wewnątrz miasta wreszcie dano wolną rękę, opanowała ich wielka i straszna żądza krwi. (...) Zabijali wszystkich napotkanych mężczyzn, kobiety i dzieci. (...) Gdy już nie było kogo mordować, zwycięzcy przeszli ulicami w procesji (...) do bazyliki Grobu Pańskiego, by złożyć dziękczynienie Bogu”.
Arcybiskup Królestwa Jerozolimy i ówczesny kronikarz krzyżowców najszanowniejszy pan Wilhelm z Tyru tak opisał wkroczenie krzyżowców do Jerozolimy:
„Przemierzali ulice z mieczami i włóczniami w rękach. Bezlitośnie mordowali każdego, kogo napotkali - mężczyzn, kobiety i dzieci. Nie oszczędzali nikogo. (...) Uśmiercili tylu, że na ulicach zalegały stosy ciał; nie dało się tamtędy przejść ani ich wyminąć; trzeba było deptać po leżących trupach. (...) Przelano tyle krwi, że spływały nią wszystkie kanały i rynsztoki, a wszystkie ulice miasta były pokryte zwłokami”.
Takie postępowanie naraziło chrześcijan na działania odwetowe nakazane w Koranie:
Sura 2:190,193
Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami. Zaprawdę, Bóg nie miłuje najeźdźców!
I zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Boga. A jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości przeciw niesprawiedliwym!
Chrześcijanie dokonali wielu zbrodni ludobójstwa nawracając na chrześcijaństwo mieszkańców innych kontynentów. W Tasmanii udało im się nawet wymordować wszystkich rdzennych mieszkańców. Łowy na Tasmańczyków były proste bo chrześcijanie ustalili, że Tasmańczycy mając być może lęk przed zmrokiem, spali wokół rozpalonych ognisk. Łatwo ich było zaskoczyć we śnie. Chrześcijański kronikarz tak opisał polowanie na Tasmańczyków:
„Rannych dobijano, dzieci wrzucano w ogień, bagnetami kuto ciała. Ognisko wokół którego zbierali się krajowcy, aby podrzemać jeszcze przed świtem zmieniał się w ich własny stos pogrzebowy.”
Świadkiem tego chrześcijańskiego ludobójstwa była najszanowniejsza pani Trugami. Dziś można o niej przeczytać:
„Truganini – Aborygenka tasmańska, znana z roli, jaką odegrała w Czarnej wojnie oraz opinii ostatniej Aborygenki czystej krwi na Tasmanii (chociaż inne źródła mówią, że ostatnią tasmańską aborygenką była Fanny Cochrane Smith). Jej imię występuje również w wersjach: Truganini, Trugernanna, Trugannini, Trucanini i Lalla Rookh.
Urodziła się jako córka Mangana, wodza plemienia Nuenone, żyjącego na wyspie Bruny, nazywanej w języku tasmańskim Alonna-Lunawanna, położonej na południe od dzisiejszej stolicy stanu Tasmania Hobart i oddzielonej od Tasmanii Cieśniną D’Entrecasteaux. Jej imię jest słowem, którym jej plemię określało słonolubny krzew Atriplex cinerea. Zanim skończyła osiemnaście lat, jej matka została zamordowana przez łowców fok. Pierwszy narzeczony imieniem Paraweena został zabity ratując ją przed uprowadzeniem, a jej dwie siostry, Lowhenunhue i Maggerleede, zostały porwane, przewiezione do południowej Australii i sprzedane jako niewolnice. Truganini wkrótce poślubiła Woorraddy’ego; ten jednak zmarł nim skończyła 30 lat. Gdy przybył na ówczesną Ziemię van Diemena gubernator George Arthur, podjął działania w kierunku zażegnania coraz bardziej zaognionego konfliktu między osadnikami a tubylcami (Czarna wojna). Polegały one na zjednaniu darami tubylczych dorosłych i dzieci oraz nawiązaniu przyjaznych stosunków w celu ściągnięcia Aborygenów do obozów. Kampanię tę rozpoczął na wyspie Bruny, gdzie stosunki z osadnikami były mniej zaognione. Na Tasmanię przybył George Augustus Robinson, mianowany Protektorem Aborygenów. Podjął on działania mające na celu przesiedlenie nielicznych przetrwałych jeszcze Tasmańczyków na Wyspę Flindersa. Truganini oraz jej mąż zostali jego współpracownikami i tłumaczami, podróżując wraz z nim po wyspie, pomagając mu dotrzeć do ukrywających się w niedostępnych ostępach niedobitków swoich ziomków i namawiając ich na przesiedlenie. Oboje udzielili ponadto Robinsonowi wielu cennych informacji dotyczących życia, zwyczajów i wierzeń Aborygenów tasmańskich, odnotowanych przez niego w dzienniku. Dziennik ten jest nieocenionym, najbardziej obszernym źródłem poznania etnografii tego wymarłego ludu.
George Augustus Robinson przesiedlił Truganini i Woorraddy’ego na Wyspę Flindersa, wraz z około stu żyjącymi jeszcze Tasmańczykami. Tubylcy mieli być tam „zeuropeizowani i schrystianizowani” oraz przyuczeni do rolnictwa. Posunięcie to miało uratować ich przed zagładą, jednak duża część tej grupy zmarła wkrótce na grypę i inne choroby. Robinson nadał Truganini nazwisko Lalla Rooke, ona jednak pozostała przy tradycjach i zwyczajach swojego ludu.
Truganini, jedyna żyjąca wówczas osoba z tej grupy, zamieszkała w Hobart pod opieką rodziny Dandridge. Stała się pewnego rodzaju atrakcją antropologiczną, wielokrotnie była badana, fotografowana i portretowana. Zmarła trzy lata później, wyrażając przed śmiercią życzenie, aby jej prochy zostały rozsypane w Cieśninie D’Entrecasteaux. Pochowano ją jednak na terenie byłego więzienia „Female Factory” w Cascades, przedmieściu Hobart. Dwa lata później jej szkielet został ekshumowany i wystawiony na pokaz w charakterze eksponatu muzealnego przez Towarzystwo Królewskie Tasmanii, ale kiedy podobno ktoś ukradł czaszkę szkielet został wycofany z wystawy do magazynu.”
„Fanny Cochrane Smith, Aborygenka tasmańska, jako pierwsze dziecko urodziła się po przesiedleniu tubylczej ludności Tasmanii do Wybalena na Wyspie Flindersa. Była ostatnią osobą, dla której język tasmański był językiem ojczystym. Tasmańskie pieśni ludowe w jej wykonaniu zostały zapisane na cylindrach woskowych. Są to jedyne znane zapisy dźwiękowe języków tasmańskich.”
Obecnie w Tasmanii już nie ma czystej krwi Tasmańczyków.
Warto tutaj dodać że tak zwana 'czarna wojna' była raczej rzezią niż wojną. Chrześcijanie rdzennych mieszkańców mordowali, zniewalali, gwałcili – polowali na nich jak na zwierzęta.
Bardzo proszę przejdźmy do czasów bardziej nam współczesnych i wielkiego ludobójstwa jakiego chrześcijanie dokonali w Europie. Podstawowymi symbolami tego aktu holokaustu stały się krzyże i swastyki. Najszanowniejszy pan Hermann Göring tak relacjonował przelot floty powiecznej:
„Czarne krzyże na skrzydłach i kadłubach oraz swastyki na sterach pionowych mówiły
same za siebie. Na niebie Generalnej Guberni pojawiła się eskadra Luftwaffe ...”
Bardzo proszę sięgnijmy po informacje dotyczące swastyki:
Swastyka (dewanagari स्वस्तिक, transliteracja svastika, transkrypcja swastika) – znak zazwyczaj w kształcie równoramiennego krzyża, o ramionach zagiętych pod kątem prostym. Nazwa swastika pochodzi z sanskrytu i oznacza "przynoszący szczęście" (swasti – powodzenie, pomyślność, od su – "dobry" i asti – "jest", -ka sufiks rzeczownikowy).”
Obecnie w krajach Europy i obu Ameryk symbol ten kojarzony jest prawie wyłącznie z Adolfem Hitlerem i nazizmem, natomiast w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności. Symbol ten popularny przed ostatnią wojną był również w Polsce, ale wydarzenia ostatniej wojny sprawiły, że popularność tego krzyża znacznie zmalała. Jako niechrześcijański znak może być używany i można go spotkać na monetach pochodzących z współczesnych Indii, ale jako chrześcijańska swastyka bywa mocno zwalczany. Stało się tak za sprawą popleczników najszanowniejszego pana Adolfa Hitlera, który nauczał:
„Żarliwi protestanci mogli stać ramię w ramię z żarliwymi katolikami w naszych szeregach bez najmniejszych niepokojów sumienia związanych z ich religijnymi przekonaniami. (...) Odwieczna natura bezwzględnie karze tych, którzy; łamią jej prawa. To daje mi przekonanie, że działam w imieniu Wszechmogącego Stwórcy. (…) Moje uczucia jako chrześcijanina wskazują mi mojego Pana i Zbawcę jako wojownika. Wskazują mi człowieka, który kiedyś w swej samotności, otoczony przez garstkę uczniów, rozpoznawał w Żydach, czym naprawdę są, i zebrał ludzi, by walczyć przeciwko nim, i który był największym nie jako męczennik, ale jako wojownik. W nieograniczonej miłości jako chrześcijanin i jako człowiek czytam ustępy, które mówią, jak Pan wystąpił w swej mocy i pochwycił bicz, by wypędzić ze świątyni ten ród węży i żmij. Jak wspaniała była jego walka w obronie świata przeciwko truciźnie żydowskiej. Dziś, po dwu tysiącach lat, z głębokim uczuciem rozpoznaję wyraźniej niż kiedykolwiek, że w tym właśnie celu rozlał On swoją krew na krzyżu. Jako chrześcijanin nie mam obowiązku, by przyzwalać na oszukiwanie mnie, lecz obowiązkiem moim jest być wojownikiem o prawdę i sprawiedliwość… I jeśli jest cokolwiek, co potwierdzałoby, że działamy właściwie, jest to ucisk, który codziennie wzrasta. Jako chrześcijanin mam też obowiązek wobec mojego własnego narodu. Kiedy wychodzę rano i widzę tych ludzi stojących w kolejkach i patrzę na ich ściśnięte twarze, wierzę, że byłbym nie chrześcijaninem, ale samym diabłem, gdybym nie odczuwał żalu, gdybym nie zwrócił się, jak nasz Pan dwa tysiące lat temu, przeciwko tym którzy do dziś wykorzystują i grabią tych biedaków.”
Najszanowniejszy pan Adolf Hitler i idea faszyzmu miała w Polsce zwolenników ale najszanowniejszy pan prezydent może o tym nie wiedzieć, bo bandy debili zasiadające w Sejmie i Senacie uchwalili uchwałę fałszującą historię naszego kraju. Napisałem o tej jawnej głupocie w 93 liście otwartym zatytułowanym - Stop debilom w Sejmie i Senacie.
Polscy faszyści otwarcie kolaborowali z III Rzeszą do czasu wspólnej aneksji Czechosłowacji.
Temat rozwinąłem w 66 liście otwartym zatytułowanym - Polscy faszyści i ich udział w II Wojnie Światowej. Jednak po aneksji Czechosłowacji na wskutek różnic światopoglądowych niedawna skrywana przez łże historyków wzajemna fascynacja zamieniła się w jawną nienawiść. Przypomniała mi się miłość najszanowniejszego pana Amona do najszanowniejszej pani Tamar. Kiedy jednak miłość na wskutek podstępu i gwałtu została skonsumowana jej miejsce zajęła nienawiść. Bardzo proszę przypomnijmy sobie tę pouczającą biblijną historię:
2 Samuela 13:1-23
Absalom, syn Dawida, miał piękną siostrę imieniem Tamar i zakochał się w niej Amnon, syn Dawida. Amnon tak się tym dręczył, że zachorował z powodu Tamar, swojej siostry, gdyż była dziewicą, i w oczach Amnona było rzeczą trudną cokolwiek z nią uczynić. A miał Amnon towarzysza imieniem Jehonadab, syna Szymei, brata Dawida; Jehonadab zaś był mężem bardzo mądrym. Ten więc rzekł do niego: „Dlaczego, synu króla, jesteś każdego ranka taki przygnębiony? Czy mi nie powiesz?” Wtedy Amnon mu odpowiedział: „Zakochałem się w Tamar, siostrze Absaloma, mego brata”. Jehonadab odrzekł mu: „Połóż się w swoim łóżku i udawaj chorego. Twój ojciec na pewno przyjdzie, by się z tobą zobaczyć, a ty mu powiesz: ‚Proszę, niech przyjdzie Tamar, moja siostra, i mnie, choremu, da chleba i niech przygotuje chleb pocieszenia na moich oczach, żebym to widział, a zjem z jej ręki’”. Toteż Amnon położył się i udawał chorego, a król przyszedł, by się z nim zobaczyć. Wtedy Amnon powiedział królowi: „Proszę, niech przyjdzie Tamar, moja siostra, i na moich oczach upiecze dwa placki w kształcie serca, żebym jako chory mógł jeść chleb z jej ręki”. Wówczas Dawid posłał do Tamar do domu, mówiąc: „Idź, proszę, do domu Amnona, twego brata, i przygotuj mu chleb pocieszenia”. Tamar poszła więc do domu Amnona, swego brata, podczas gdy on leżał. Potem wzięła ciasto i je zagniotła, i na jego oczach przygotowała placki, i upiekła placki w kształcie serca. W końcu wzięła głęboką patelnię i opróżniła ją przed nim, ale Amnon nie chciał jeść i powiedział: „Niech wszyscy ode mnie wyjdą!” Wtedy wszyscy od niego wyszli. Potem Amnon rzekł do Tamar: „Przynieś chleb pocieszenia do wewnętrznej komnaty, żebym jako chory mógł przyjąć go z twojej ręki”. Tamar wzięła więc placki w kształcie serca, które przygotowała, i przyniosła je Amnonowi, swemu bratu, do wewnętrznej komnaty. Gdy podeszła do niego, żeby jadł, on od razu chwycił ją i rzekł do niej: „Chodź, połóż się ze mną, moja siostro”. Lecz ona mu powiedziała: „Nie, mój bracie! Nie upokarzaj mnie; bo tak się nie postępuje w Izraelu. Nie dopuszczaj się tego bezeceństwa. A ja — gdzież podzieję moją hańbę? Ty zaś staniesz się podobny do jednego z nierozumnych mężczyzn w Izraelu. Proszę cię, porozmawiaj z królem; bo on ci mnie nie odmówi”. Ten jednak nie chciał słuchać jej głosu, lecz przemógł ją i upokorzył, i położył się z nią. I znienawidził ją Amnon bardzo wielką nienawiścią, gdyż nienawiść, którą ją znienawidził, była większa od miłości, którą ją przedtem miłował, tak iż Amnon powiedział do niej: „Wstań, odejdź!” Rzekła mu na to: „Nie, mój bracie; bo ta niegodziwość, że mnie odsyłasz, jest większa niż tamta, której się wobec mnie dopuściłeś!” Ale on nie chciał jej słuchać. Wówczas zawołał swego sługę, który mu usługiwał, i powiedział: „Proszę, wyrzuć tę osobę ode mnie na zewnątrz i zamknij za nią drzwi”. (A ona miała na sobie pasiastą długą szatę; bo tak ubierały się córki królewskie, dziewice, nosząc płaszcze bez rękawów). Toteż jego sługa wyprowadził ją na zewnątrz i zamknął za nią drzwi. Wtedy Tamar posypała sobie głowę popiołem i rozdarła pasiastą długą szatę, którą miała na sobie; i trzymała ręce na głowie, a odchodząc, krzyczała i tak szła. Wówczas Absalom, jej brat, rzekł do niej: „Czy to Amnon, twój brat, był z tobą? Teraz więc, moja siostro, zachowaj milczenie. To twój brat. Nie zważaj na to w swym sercu”. I Tamar, trzymana z dala od towarzystwa drugich, zamieszkała w domu Absaloma, swego brata. A król Dawid usłyszał o tym wszystkim i bardzo się rozgniewał. Absalom zaś nie rozmawiał z Amnonem ani źle, ani dobrze; bo Absalom znienawidził Amnona za to, że upokorzył Tamar, jego siostrę. (…)
Uważam, że użyte w tej przypowieści słowo miłość było błędne. Miłość często bywa mylona z pożądaniem, zauroczeniem, fascynacją. Uczucia takie mogą towarzyszyć miłości, ale nie muszą.
Mogą natomiast przerodzić się w nienawiść. Do czasu pojawienie się różnic światopoglądowych pomiędzy III Rzeszą a Polską istniała wzajemna fascynacja, ale kiedy pojawiły się różnice zdań, najszanowniejszy pan Adolf Hitler zapałał do Polski jawną nienawiścią:
„Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni… Dżyngis-Chan rzucił na śmierć miliony kobiet i dzieci świadomie i z lekkim sercem – historia widzi w nim tylko wielkiego założyciela państw.
Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały SS Totenkopf, dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania kobiet i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową.”
Tak rozpoczął się być może największy w czasach nowożytnych holokaust jaki chrześcijanie zgotowali zarówno chrześcijanom jak i innym ich zdaniem społecznościom nie zasługującym na życie na ziemi: |
|