ahmadeusz |
Administrator |
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2015 |
Posty: 3021 |
Przeczytał: 13 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Najszanowniejszy pan apostoł Piotr bywa uznawany za pierwszego zwierzchnika kościoła chrześcijańskiego powstałego po śmierci Chrystusa. Kiedy czytamy pierwsze rozdziały Dziejów apostolskich wydaje się być apostoł Piotr niekwestionowanym liderem:
Dzieje 5:12-15
A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i proroczych cudów; i wszyscy jednomyślnie przebywali w kolumnadzie Salomona. Wprawdzie nikt inny nie miał odwagi przyłączyć się do nich, jednakże lud ich chwalił. Ponadto stale przybywało wierzących w Pana — mnóstwo mężczyzn i kobiet; i wynoszono chorych nawet na szerokie ulice, i kładziono ich na małych łożach i noszach, aby na któregoś z nich chociaż padł cień przechodzącego Piotra.
Za kolejnego zwierzchnika uważa się najszanowniejszego pana Linus, o którym między innymi można przeczytać:
"Linus był drugim, po św. Piotrze Apostole, biskupem Rzymu, czyli według tradycji katolickiej drugim papieżem."
Jest jednak w historii znanego mi chrześcijaństwa wielce tajemnicza i zarazem wielce kontrowersyjna postać. Najszanowniejszy pan apostoł Paweł.
Świadczą o nim przede wszystkim tak zwane Dzieje apostolskie i przede wszystkim jego własne listy, które zwłaszcza w pierwszych latach istnienia chrześcijańskich były uważane za herezje i były odłamy chrześcijańskie, które w swoich Bibliach nie uwzględniały listów Pawła jak i Dziejów apostolskich.
Wyznawcy Chrześcijańskiego Kościoła Ebionitów byli zdania, że należy odrzucić wszystkie listy Pawła, którego nazwali zakonu odstępcą.
Używali jednej tylko Ewangelii według Hebrajczyków, według której Jezus urodził się w sposób naturalny.
Według przekazów historycznych Ewangelia ta była spisana po hebrajsku.
Biblia Chrześcijańskiego Kościoła Marcjonitów.
Marcjon, założyciel tego Kościoła pod wpływem nauk Pawła nauczał o przeciwieństwie między wiarą w Jezusa Chrystusa a przepisami prawa mojżeszowego i między "dobrym Bogiem" Nowego Testamentu a "sprawiedliwym sędzią Jahwe" ze Starego Testamentu; odrzucał też księgi Starego Testamentu i starał się usunąć obecne w Ewangelii starotestamentalne zapożyczenia.
Ich Biblia miała tylko Ewangelię św. Łukasza i 10 listów Pawła.
Natomiast wyznawcy Chrześcijańskiego Kościoła Sewerian odrzucali Listy Pawła i Dzieje Apostolskie, uznawali natomiast Stary Testament.
Jeżeli kogoś ten wątek interesuje to polecam książkę zatytułowaną Biblia - czym jest i co powinniśmy o niej wiedzieć.
Trzeba tu koniecznie dopisać, że chrześcijanie, którzy odrzucali pisma pana Pawła wyginęli, a chrześcijanie, którzy gloryfikowali nauki pana Pawła przetrwali i sprawili, że stał się on główną postacią chrześcijaństwa.
Bywając w różnych kościołach chrześcijańskich na kazaniach zwróciłem uwagę, że zazwyczaj kazania te kręcą się nie wokół nauk Chrystusa, czy też wokół nauk Piotra ale to nauki najszanowniejszego pana Pawła stanowią główny składnik chrześcijańskich nauk.
W ewangeliach nie znajdziemy o apostole Pawle żadnej informacji. Milczą o nim współcześni mu historycy. Jest jednak apokryf - księga nie zaliczana do Biblii kościoła katolickiego, ani żadnego innego mi znanego kościoła - zatytułowany Dzieje Pawła i Tekłi. Jest to najpoważniejszy pozabiblijny tekst, w którym można się coś dowiedzieć o tej wielce tajemniczej postaci.
Bardzo proszę zapoznajmy się z fragmentami tego historycznego dzieła.
Znajdziemy w nim informację na temat wyglądu pana Pawła:
Paweł i Tekla 1:3
(…) Ujrzał w końcu, że idzie Paweł: był on niskiego wzrostu, miał łysą głowę, krzywe nogi, był zdrowy i dobrze zbudowany, brwi mu się zbiegały, miał mały nos i był pełen wdzięku. Twarz jego przybierała raz wygląd ludzki, to znowu anielski.
W księdze tej poruszono kilka ciekawych kwestii, dla mnie o wiele ciekawszych od to ludzkiego to anielskiego wyglądu najszanowniejszego pana apostoła Pawła. Myślę, że warto się z nimi zapoznać. Bardzo proszę zapoznajmy się z przemówieniem pana Pawła, które można znaleźć w tej księdze:
Paweł i Tekla 1:5.
(...) Paweł począł mówić:
Błogosławieni czystego serca, bowiem oni ujrzą Boga.
Błogosławieni, którzy strzegą czystym swe ciało, bo staną się świątynią Boga.
Błogosławieni wstrzemięźliwi, bo do nich przemówi Bóg.
Błogosławieni, którzy wyrzekli się tego świata, bo będą się podobali Bogu.
Błogosławieni ci, którzy mają żony jakoby ich nie mieli, bo oni posiądą Boga w dziedzictwo.
Błogosławieni, którzy boją się Boga, bo oni staną się zwiastunami Boga.
Błogosławieni, którzy drżą wobec słów Boga, bo oni zostaną pocieszeni.
Błogosławieni, którzy przyjęli mądrość Jezusa Chrystusa, bo oni zostaną nazwani synami Najwyższego.
Błogosławieni, ci którzy strzegą chrztu, bo oni znajdują spoczynek u Ojca i Syna.
Błogosławieni, którzy osiągnęli poznanie Jezusa Chrystusa, bo oni pozostaną w świetle.
Błogosławieni, którzy z miłości Boga odeszli od kształtów tego świata, bo oni będą sądzili aniołów i będą błogosławieni po prawicy Ojca.
Błogosławieni miłosierni, bo i oni doznają miłosierdzia, a gdy ujrzą dzień sądu nie będzie on dla nich gorzkim.
Błogosławione ciała dziewic, bo będą się Bogu podobały i nie stracą nagrody za swą czystość, bo Słowo Ojca stanie się dla nich sprawcą zbawienia w dniu jego Syna i osiągną odpoczynek na wieki wieków.
Przemówieniu temu przysłuchiwała się panienka Tekla. Miała ona narzeczonego, ale po wysłuchaniu tego przemówienia zapragnęła stać się żywą świątynią Boga zachowując dziewictwo. Było to wbrew obowiązującemu prawu. Pawła przesłuchano. Ciekawe są słowa, jakich najszanowniejszy pan Paweł użył do swojej obrony:
Paweł i Tekla 1:17
Paweł podniósł więc głos i zawołał: „Jeśli ja dziś jestem badany, czego nauczam, to posłuchaj, o prokonsulu! Bóg żywy, Bóg zemsty, Bóg zazdrosny, Bóg niczego nie potrzebujący a pragnący jednak zbawienia ludzi posłał mnie, abym wyrwał z zepsucia i nieczystości, a także od wszystkich rozkoszy i śmierci, aby już więcej nie błądzili.(...)”
Najszanowniejszego pana apostoła Pawła ubiczowano i wygnano z miasta. Panienkę Teklę skazano na spalenie. Nagą Teklę, z tłumu oglądał sam najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus), który przyjął postać najszanowniejszego pana apostoła Pawła:
Paweł i Tekla 1:21
Prokonsul bardzo się tym przeląkł: Pawła ubiczowanego wygnał z miasta, Teklę natomiast skazał na spalenie. I natychmiast prokonsul powstawszy udał się do teatru, cały zaś tłum również poszedł na to widowisko tortur. A jak jagniątko na pustyni wygląda pasterza, tak Tekla szukała Pawła. I rozglądając się po tłumie ujrzała Pana, który siedział przybrawszy kształty Pawła i rzekła:
„Przyszedł Paweł, aby mi się przyglądać, jakbym nie była zdolna znieść (cierpienia)”.
I zwróciła się wpatrzona weń, lecz on uleciał w niebo.
Warto tu dodać, że powyższy opis świadczący o umiejętności przybrania różnych postaci przez najszanowniejszego władcy Jahoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) pierwotni chrześcijanie tłumaczyli tym, że miał on ciało pozorne. Dlatego mógł chodzić po wodzie i przenikać przez ściany. W teologii istnieje nawet termin Doketyzm:
„Doketyzm — (gr. dokem == wydawać się) — to pogląd gnostyczny, który szerzył się w pierwotnym chrześcijaństwie, a który dowodził, że Jezus Chrystus nie miał prawdziwie ziemskiego, ludzkiego, ciała, a miał jedynie ciało pozorne, które wydawało się być ciałem normalnym (tak uczył Marcjon, ok. 140 r. i jego zwolennicy, również Bazylides, ok. II w.), albo że było to ciało ale inne niż ziemskie, mianowicie eteryczne (np. Walentynian, II w.) i in.”
Powróćmy proszę myślami do nagiej najszanowniejszej panienki Tekli. Zobaczmy co się z nią stało:
Paweł i Tekla 1:22.
A chłopcy i dziewczęta znosili drzewo i słomę do spalenia Tekli. Gdy ją wprowadzono nagą namiestnik wybuchnął płaczem i podziwiał jej moc. Rozłożono drzewo i kaci nakazali jej, aby wstąpiła na stos. Gdy więc ona z rozłożonymi rękoma na kształt krzyża wstąpiła na drewna (stosu), podłożyli ogień, który choć rozbłysnął ogromny, nie dotknął jej jednak, bo Bóg zmiłowawszy się spowodował, że rozległy się grzmoty podziemne, a w górze pojawiła się ciemna chmura pełna deszczu i gradu i wylała wszystko, co zawierała jej powłoka tak, że wielu znalazło się w niebezpieczeństwie, wielu zginęło. Ogień jednak został ugaszony, Tekla zaś została ocalona.
Splot okoliczności sprawił, że najszanowniejszą panienkę Teklę skazano po raz kolejny na karę śmierci. Tym razem miała zostać pożarta przez zwierzęta:
Paweł i Tekla 1:28, 29, 32-38
(...)Przyczyna jej skazania stała napisana: „Świętokradztwo”. Kobiety i dzieci wołały z góry:
„O Boże, bezbożny wyrok wydano w tym mieście”. A po uroczystym pochodzie znowu wzięła ją Tryfena, bowiem jej córka Falkonilla, która umarła, powiedziała jej we śnie: „Matko weź opuszczoną Teklę, cudzoziemkę na moje miejsce, aby się za mnie modliła, a wtedy zostanę przeniesiona do miejsca sprawiedliwych”. Gdy więc Tryfena przeprowadziła Teklę po pochodzie zwierząt, cierpiała, ponieważ miano nazajutrz rzucić Teklę zwierzętom i ponieważ pokochała ją bardzo, jak swoją córkę Falkonillę. Rzekła więc: „Druga córko moja, Teklo, nuże, pomódl się teraz za moje dziecko; tak mi ona bowiem objawiła we śnie”. A ta, bez zwłoki, zawołała głośno: „O Boże, mój Boże, Synu Najwyższego, który jesteś w niebiesiech: niech stanie się wedle jej woli: niech jej córka Falkonilla żyje na wieki!” (...)
Powstał zgiełk: ryk zwierząt, krzyki ludu i kobiet tam siedzących. Ci krzyczeli: „Wprowadzić świętokradczynie!”, tamte natomiast: „Niech zginie miasto z powodu takiego bezprawia, zabij nas wszystkie, o prokonsulu, smutne to widowisko, zły to sąd!”.
Wtedy wyrwano Teklę z rąk Tryfeny i zdarto szaty; włożyła przepaskę, rzucono ją na stadion i wypuszczono na nią lwy i niedźwiedzie. Przybiegła jednak dzika lwica i ułożyła się u jej stóp. Na to tłum kobiet zaczął głośno krzyczeć. Podbiegł ku niej niedźwiedź, ale wybiegła lwica rzuciła się na niego i rozerwała go. I znowu wybiegł lew Aleksandra poganiany przez ludzi, podbiegł ku niej, ale lwica zwarła się z nim w walce i rozszarpały się wzajemnie. Kobiety wybuchnęły ogromnym lamentem, bo zginęła lwica, która była jej obrończynią.
Rzucało się na nią jeszcze wiele zwierząt, a ona stała z wyciągniętymi rękoma i modliła się. A gdy skończyła modlitwę i ujrzała wielki dół pełen wody, rzekła: „Teraz nadszedł czas mojego obmycia”. I rzuciła się doń mówiąc: „W imię Jezusa Chrystusa chrzczę się w godzinie ostatecznej”. Gdy to ujrzały kobiety i cały tłum, wybuchnęli płaczem, wołając: „Nie rzucaj się do wody!” I nawet prokonsul zapłakał, że taką piękność pożrą foki. Ona jednak rzuciła się do wody w imię Jezusa Chrystusa, a foki ujrzały tylko światło błyskawicy i wypłynęły martwe. Otaczała ją bowiem taka chmura ognia, że ani zwierzęta nie mogły się jej dotknąć, ani nie można było dojrzeć jej nagości.
Gdy wypuszczono inne jeszcze dzikie zwierzęta, kobiety zaczęły głośno krzyczeć i rzucały: jedne liście, inne nard, inne kasję, inne jeszcze cynamon — a były to wszystko rzeczy wielce aromatyczne. A wszystkie zwierzęta, które wypuszczono poruszały się jakoby we śnie i nie ruszały jej. W końcu Aleksander powiedział prokonsulowi: „Mam bardzo dzikie byki, wypuśćmy je w czasie tych igrzysk!” Namiestnik pozwolił na to ze smutkiem mówiąc: „Rób, co chcesz!” A on kazał ją przywiązać do nogi pośrodku byków, a pod ich brzuchami poprowadził rozpalone łańcuchy, aby nimi bardzo podniecone rozszarpały ją. One więc skoczyły z miejsca, ale palący płomień spalił więzy, a ona stanęła jakoby nie związana.
A Tryfena, która stała przy wejściu na arenę, padła bez ducha, a służące jej wołały: „Królowa Tryfena umarła!” Wtedy prokonsul zakończył igrzyska, całe miasto zdjął lęk, a Aleksander padł do nóg prokonsula wołając: „Zmiłuj się nade mną i nad całym miastem i uwolnij rzuconą zwierzętom, aby nie zginęło całe miasto! Jeśliby bowiem usłyszał o tym cesarz, wkrótce zginęłoby miasto wraz z nami, bo królowa Tryfena była jego krewną, a ona umarła przy wejściu do teatru”.
I kazał przywołać namiestnik Teklę znajdującą się pośród zwierząt i rzekł do niej: „Kim ty jesteś? I jaką masz siłę w sobie, że żadne ze zwierząt nawet ciebie nie dotknie?” Ona na to rzekła: „Jestem służebnicą Boga żywego. A siła moja polega na tym, że uwierzyłam w Tego, którego uczynił Bóg chwalebnym — to jest w Jego Syna— dzięki Niemu to właśnie żadne ze zwierząt nawet mnie dotknęło. On bowiem, sam jeden, jest skałą zbawienia i podstawą życia bez śmierci. On jest miejscem ucieczki dla rozbitków, odpoczynkiem dla rozbitków, opieką dla ufających, i zgoła, jeśli kto w niego nie wierzy, nie będzie żył, lecz umrze na wieki”.
Gdy prokonsul usłyszał te słowa, kazał odnieść jej szaty i rzekł: „Włóż szaty!” Ona odpowiedziała: „Ten, który mnie nagą odział pomiędzy zwierzętami, ten sam odzieje mnie zbawieniem w dniu sądu”. I wziąwszy szaty, odziała się w nie. I odesłał natychmiast namiestnik Teklę wypowiadając wyrok:
„Uwalniam wam bogobojną służebnicę Boga, Teklę”.
Wszystkie kobiety zawołały głosem wielkim i jakby jednymi ustami chwaliły Boga:
„Jeden jest Bóg, który ocalił Teklę”, a głos był tak potężny, że zatrzęsło się całe miasto.
W powyższym opisie zwróciłem też uwagę na specyficzny przypadek samo ochrzczenia:
:A gdy skończyła modlitwę i ujrzała wielki dół pełen wody, rzekła:
„Teraz nadszedł czas mojego obmycia”.
I rzuciła się doń mówiąc:
„W imię Jezusa Chrystusa chrzczę się w godzinie ostatecznej”.
W dalszych wersetach tego jedynego poważnego dokumentu zawierającego jakiekolwiek informacje dotyczące najszanowniejszego pana apostoła Pawła znajdziemy jeszcze inne sprawozdania dotyczące pana apostoła Pawła:
Paweł i Tekla 6:40; 7:32, 41, 44-45
Ale Tekla pragnęła (widzieć) Pawła: wysyłała więc posłów na wszystkie strony i doniesiono jej, że przebywa w Mirze. Wzięła więc sługi i służebnice, przepasała się i pocięła ehiton na odzienie o kształcie męskim i udała się do Miry. I znalazła Pawła jak przepowiadał słowo Boże i stanęła przy nim. A on zdumiał się na jej widok i na widok tłumu, który był koło niej, zastanawiając się, czy ją nie dotknie znowu jakaś próba. Ona to spostrzegła i rzekła doń:
„Wzięłam kąpiel, Pawle. Ten bowiem, który cię wspomagał w głoszeniu Ewangelii, Ten sam mnie wspomagał w (chrzcielnym) obmyciu się”. (...)
Powrót do Ikonium i śmierć
Ona zaś udała się do Ikonium. I weszła do domu Onezyfora i padła na kolana na podłogę, gdzie siedząc słuchała, jak Paweł pouczał słów Bożych, i wybuchnęła płaczem, mówiąc: „O Boże mój i tego domu, gdzie zabłysło dla mnie światło, Chryste Jezu, Synu Boga, Ty, który byłeś moim wspomożeniem w więzieniu, wspomożycielem przed prokonsulem, wspomożycielem pośród ognia, wspomożycielem pośród zwierząt, Ty jesteś Bogiem, Tobie chwała na wieki, Amen”. Paweł wziął ją za rękę i zaprowadził do domu Hermiasza i słuchał o wszystkim, co jej się przydarzyło i wielce się zdumiał, a ci, którzy słuchali, byli zbudowani i modlili się za Tryfenę. I powstała Tekla, i rzekła do Pawła: „Udam się do Ikonium!” A Paweł rzekł: „Idź i pouczaj słowa Bożego!” A Tryfena wysłała jej mnóstwo odzienia i złota tak, że mogła zostawić Pawłowi na pomoc dla ubogich. (...) Pewni obywatele miasta wyznający religię helleńską, a będący lekarzami, wysłali do niej butnych młodzieńców, aby ją zgwałcili. Mówili: „Służy Artemidzie jako dziewica i dlatego ma moc uzdrawiania”. Za zrządzeniem jednak opatrzności Bożej weszła w skałę i żywa weszła pod ziemię. Udała się do Rzymu, aby ujrzeć Pawła, ale zastała go już śpiącego snem wiecznym. Pozostała tam niedługi czas i usnęła również pięknym snem i pochowano ją dwa lub trzy stadia od grobu Pawła, swego nauczyciela. Została rzucona w ogień, gdy miała siedemnaście lat, dzikim zwierzę tom — gdy miała osiemnaście, żyła w umartwieniu w jaskini, jak mówią, siedemdziesiąt dwa lata tak, że liczba jej lat wynosiła dziewięćdziesiąt. Dokonawszy niezliczonych uzdrowień spoczywa w miejscu świętych, usnąwszy 24 miesiąca września w Jezusie Chrystusie Panu naszym, któremu chwała i moc na wieki wieków. Amen. |
|